Historia pewnego pomostu.
Historia pewnego pomostu.
Tak dla urozmaicenia zimowego a może jesiennego marazmu opowiem Wam słowami i fotkami historię mojego pomostu. Może Was nie zanudzę . Było to nad niewielkim kaszubskim jeziorem gdzie los rzucił nas w miejsce stałego biwakowania. Odziedziczyliśmy po poprzednikach niezły pomost o okazałej długości. Obrastały go pięknie trzciny.
Można było z platformy na końcu wędkować czy zażywać kąpieli. Oczywiście drobne naprawy po poprzednim użytkowniku były niezbędne.
Zima , a takie bywały , dla takiej budowli jest bezlitosna i nas to spotkało. Kra i wiatry zrobiły swoje.
Po roztopach wysoka woda dopełniła zniszczenia.
Nie było co biadolić i zakasać rękawy. Wzięliśmy się do pracy i pomalutku rozebraliśmy te zgliszcza i od nowa zaczęła powstawać nowa budowla nazwana przez nas Małym Molo, ze względu na 31 m długości. Rozmiar ten był wymuszony szerokością pasa trzcin. Pracę przeplataliśmy krótkimi przerwami na posiłki, co widać na poniektórych zdjęciach .
Za dużo zanudzałem i reszta fotoreportażu w drugiej części.Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 03 lut 2020, 21:23 przez marek j, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Historia pewnego pomostu.
Praca dobiegała końca i czas było finalizować budowę, czego efekt na ostatnim zdjęciach, w całości i od połowy molo.
Praca trwała dłużej niż napisanie tego artykułu, nie wiem jednak co mnie bardziej zmęczyło , dziennikarzem to ja nie jestem.Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Historia pewnego pomostu.
Pomost piękny i wymagał sporo pracy. Szkoda że rybacy trzepią ostro to jezioro i nie odwdzięczył się jeszcze jakimś wędkarskim okazem.
Re: Historia pewnego pomostu.
Piękna robota i piękna miejscówka. Podziwiam za jakość i samozaparcie.