Generalnie bardzo niestabilna, trzeba bardzo uważać żeby się w tym nie wywalić, np w czasie podbierania ryby. Jak trochę fali to lepiej się nie wybierać. Pomijam już że nie ma to żadnej komory wypornościowej. Osobiście wolałbym nadmuchać dętkę od traktora i zrobić siedzisko z taśmy typu silver tape - byłoby bardziej stabilne. Ewentualnie połączyć z góry 2 beczki deskami i pływać na 2 pełnych.
Jeśli chodzi o belly boat to klasyczne belly boat jest dużo bardziej stabilne bo raz że pływak nie buja się jak pół beczki a dwa - środek ciężkości znacznie niżej.
Jeśli chodzi o rejestrację tego cuda to nie ma problmu - wypełniasz blankiet w starostwie podając wymiary, rodzaj napędu itp i za 17 zł masz zarejestrowaną. Trochę słabo z naniesieniem na to w widocznym miejscu numeru rejestracyjnego (litery i cyfry wysokość 10 cm , grubość 1 cm).
No właśnie o to mi chodzi - 2 beczki plus platforma na górę i jest stabilnie. Może nie bedzie przemieszczać się zbyt szybko ale na Śmiardowie raczej nic w ślizgu nie popłynie bo nie zdąży się rozpędzić.
Z drugiej strony jednak to jakbym mieszkał nad jeziorem i nie grzeszył kasą to nie bawiłbym się w beczki lecz kupił bym używkę do remontu i sobie naprawił/podlaminował lub zrobił prostą łodkę z desek.
okonhel pisze: ↑05 cze 2019, 14:00
No właśnie o to mi chodzi - 2 beczki plus platforma na górę i jest stabilnie. Może nie bedzie przemieszczać się zbyt szybko ale na Śmiardowie raczej nic w ślizgu nie popłynie bo nie zdąży się rozpędzić.
Z drugiej strony jednak to jakbym mieszkał nad jeziorem i nie grzeszył kasą to nie bawiłbym się w beczki lecz kupił bym używkę do remontu i sobie naprawił/podlaminował lub zrobił prostą łodkę z desek.
Ja tam nie będę kombinował wrzuciłem jako ciekawostkę. U nas jest sporo jezior i sporo wędkarzy. Używkę ciężko kupić lub cena jak na próchno jest za wysoka. Materiał w tartakach drogi. Zdarzają się kradzieże plastików. Pontony to tylko dobra sprawa na spina na białą rybę nie koniecznie.
Drewno podrożało ale można zrobić jakąś łódkę w rozsądnej cenie, pomalować byle jak, żeby nie rzucała się w oczy i nie kusiła amatorów cudzej własności.
Oczywiście idealnym rozwiązaniem jest przyjechać z łódką na przyczepie ale trzeba mieć hak, przyczepę i gdzie to wszystko trzymać a z tym kłopot, jeśli ktoś mieszka w bloku lub ma małe podwórko.
Jeśli ktoś odłoży kasę i śledzi ogłoszenia to można kupić coś używanego w rozsądnej cenie, bywa ze po sezonie ludzie schodzą z ceny jeśli kolejny sezon mało z łodzi łowili albo ktoś wyjeżdża do pracy za granicę.
Generalnie chłopaki z Pleciony przypajacowali, trochę śmieszne na zagranicznych akwenach pływają czymś zupełnie innym , na polskich zresztą też tochę dziwne, że łódka za 75 zł a ciuchy za grube siano.
Moj ponton. Stara ruska "Czajka". Jestem najmniej 3 właścicielem. "Kupiłem" za garść wobków kleniowych. Ma jedną komorę - dwa wentyle. Poprzedni właściciel nie pamięta by u niego było inaczej. Troszeczkę usprawniłem kondona dając mu podłogę nazwijmy to sztywną , z dociętej płyty ze sklejki z palety oraz ławki , z desek z europalet, nakładane na balony. Nie jest to szczyt finezji i ergonomii ale działa. Nie mam większych problemów z łowieniem na stojąco.
Na balonach sporo łatek, w tym jedna moja - pamiątka po używaniu "Kabaczka" jako lodołamacza po pierwszych przymrozkach.
Ale za rok-dwa będę się rozglądać za czymś lepszym, bezpieczniejszym, żeby syna na wodę zabierać z czystym sumieniem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Arunio1 pisze: ↑15 gru 2020, 17:15
75 zyla, to to na pewno nie kosztowało. Dziś stoi u mnie na podwórzu. Kolega z fundacji, jutro w Gorzowie montuje do niej silnik. Zacna rzecz.
Ciekawe jak z rejestracją tego cuda 
