Witam.
Wygrzebałem u kolegi w gratach kołowrotek jak w temacie. Miał go wyrzucać ale instynkt mechanika mi na to nie pozwolił wiec zabrałem go do domu. Sprzęt dość masywny i solidny a na pewno stary po rozebraniu okazało się że urwany jest trzpień odpowiedzialny za poruszanie szpuli góra dół. Jutro idzie na wiertarke i coś będziemy kombinować. Pytanie takie czy ktoś kiedyś miał styczność z takim sprzętem?
Dragon Vulcan QD 850it
Dragon Vulcan QD 850it
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Dragon Vulcan QD 850it
Można się pobawić i potraktować to jako małe wyzwanie mechanika - zrobić otwór, wstawić trzpień i go lekko przyklepać albo próbować na ciepło.
Co do kołowrotka to Chińczycy robili go dla kilku firm (Mikado Greyhound, Mikado Shogun czy Golden, nazwy nie pamiętam) - szału nie robił jeśli chodzi o kulturę pracy i hamulec. W przypadku Mikado przyzwoicie nawijał linkę bo dali mu płytkie szpule, przez co często był stosowany do spławika. W Dragonie zrobili inny knob korbki, pokrętło hamulca i nawiercili szpulę, reszta to samo. Dragona nie miałem bo z tylnych hamulców wyleczyłem się ćwierć wieku temu jak min. przez tylni hamulec straciłem na rzece Redzie rybę życia. Od tej pory wolę przednie, dużo precyzyjniejsze hamulce a przede wszystkim pracujące płynnie i nie mające tendencji do "zapiekania się".
Wracając do Dragona - jaki by nie był, jeśli go "postawisz na nogi" to będzie satysfakcja że uzdrowiłeś coś, co inni wyrzuciliby do kosza i nadal bezie łowić ryby.
Co do kołowrotka to Chińczycy robili go dla kilku firm (Mikado Greyhound, Mikado Shogun czy Golden, nazwy nie pamiętam) - szału nie robił jeśli chodzi o kulturę pracy i hamulec. W przypadku Mikado przyzwoicie nawijał linkę bo dali mu płytkie szpule, przez co często był stosowany do spławika. W Dragonie zrobili inny knob korbki, pokrętło hamulca i nawiercili szpulę, reszta to samo. Dragona nie miałem bo z tylnych hamulców wyleczyłem się ćwierć wieku temu jak min. przez tylni hamulec straciłem na rzece Redzie rybę życia. Od tej pory wolę przednie, dużo precyzyjniejsze hamulce a przede wszystkim pracujące płynnie i nie mające tendencji do "zapiekania się".
Wracając do Dragona - jaki by nie był, jeśli go "postawisz na nogi" to będzie satysfakcja że uzdrowiłeś coś, co inni wyrzuciliby do kosza i nadal bezie łowić ryby.