Zat. Pucka

[morrum]

Jacku, nie wytykam Grzesiowi, że zabrał rybę, tylko że się z tego tłumaczy. Tłumaczy się osoba winna.
Osobiście "po rybę" mogę iść usiebie - w gości jadę na ryby a nie po, ale to mój prywatny pogląd. Tak samo jak ten, że nie zabijam pstrągów potokowych. Tęczaka, baaardzo rzadko lipienia, troć okej. Ale pstrąg jest dla mnie swoistą świętością.
A jeśli wypominam komukolwiek, to nie takiemu co raz w tygodniu zje z rodziną kolację ze świeżych, własnoręcznie złowionych ryb, a takiemu, który upycha ryby w zamrażarce. Swojej, sąsiada, matki, teścia i szwagra. Bo umie łowić i mu się należy.