Radunia

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
arasshater

Radunia

#1 Post autor: arasshater »

Wczoraj poleciałem na grubo i po 18:00 wybrałem się na szybki wypad nad nizinną Radunię, a dokładniej w okolice wsi Niegowo (pociągiem do stacji Gdańsk Lipce). Brzegi jak co roku zarosły jak dżungla i patrząc na nie rok rocznie mam ochotę nabyć maczetę... Stan wody bardzo wysoki: jakieś 25-30 cm wyżej niż zazwyczaj. Ryba aktywna, ale kapryśna. Odwiedziłem parę miejscówek po obu stronach, przedzierając się przez chaszcze (osty, pokrzywy, krzewy dzikiej maliny) sięgające cycków a nierzadko brody, i modląc się w duchu, by nie podłapać kleszcza. Sama rzeka również zarośnięta, wszędzie kładą się trawy i bardzo ciężko jest prowadzić przynętę tak, jakby się chciało (jak co roku). O opadzie można zapomnieć. Trzeba ściągać zestaw energicznie i z dużym wyczuciem. Używać tylko gum, chyba że ktoś lubi zostawić na dnie kilkanaście złotych co wypad, to proszę bardzo! Ja się wyleczyłem z używania tam obrotówek i wahadłówek, a i gum bez liku natraciłem... W sumie miałem dwa brania okonia, oba dostrzeżone (jedno dzięki okularom polaryzacyjnym, drugie gołym okiem), bo ryba wyskoczyła z toni i uszczypnąwszy ogonek gumy, podała tyły w kierunku dna. Mimo braku ryby na haku czułem się dobrze.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

arasshater

Re: Radunia

#2 Post autor: arasshater »

W czwartek w końcu udało mi się wybrać na ryby. W końcu, ponieważ po czerwcowym maratonie nadszedł dla mnie dosyć trudny czas (przeprowadzka, sezon urlopowy w porcie i niespodziewane roszady w grafiku na ostatnią chwilę, czyli drugie lato wędkarskie zmarnowane). :( Pojechałem do Gdańska, gdzie odwiedziłem ulubioną trafikę, by uzupełnić zapas tytoniu fajkowego, a potem wybrałem się na Lipce i Niegowo. Rzeka jak zwykle o tej porze roku zarosła trawami, a brzegi przypominały dżunglę. Ciężko odnaleźć wędkarskie ścieżki, a jeszcze ciężej trafić na znane miejscówki. Założyłem gumę SG Fat Minnow na lekkiej 5-cio gramowej główce ze względu na liczne zaczepy i wyraźnie niższy stan wody, niż w czerwcu (pierdu-pierdu RSO). Pod mostem prowadzącym z Lipiec do Niegowa (to ten na zdjęciu wpis wyżej) do przynęty wyskoczył z traw dwukrotnie spory okoń i raz nawet skubnął gumę za ogonek, ale to wszystko. Próbowałem i kombinowałem, ale niestety nie udało mi się już sprowokować żadnego okonia ani innej ryby. :| Moja ulubiona miejscówka, gdzie rok rocznie miejscowi budują samowolnie pomosty (a raczej takie konstrukcje z gówna, jak mawia kolega z pracy), została rozorana oponami samochodu a może i traktora. Pomost w budowie. Po drugiej stronie (w poprzednim wpisie na zdjęciu stoi tam namiot) miejscowa rodzina kąpie się, a dzieci jak tylko zaczynam obrzucać na chama miejscówkę, pchają mi się usilnie pod hak. Za nimi baby. I te komentarze! Zagryzam zęby, facet stoi na brzegu z piwem w ręce i patrzy na moje poczynania ze współczuciem. Widzi, że jestem nieźle wkurwiony i rozumie mój ból, ale co on tam może... O dziwo pomimo tego harmidru i dzikich pisków w kilku rzutach czterokrotnie do gumy wychodzi okoń, łapie za ogonek, a jeden ma dobre 30 cm i prawie udaje mi się go zaciąć, ale jednak też wziął byle jak... Próbuję jeszcze obrotówką-killerem na rzeczne okonie (Wirek, miedziane skrzydełko w czarno-żółte paski), ale okonie tym razem mają ją głęboko w dupie. :roll: Wracam do Gdańska, by powalczyć na Motławie z sandaczem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Rzeki”