Radunia
: 24 cze 2021, 13:13
Wczoraj poleciałem na grubo i po 18:00 wybrałem się na szybki wypad nad nizinną Radunię, a dokładniej w okolice wsi Niegowo (pociągiem do stacji Gdańsk Lipce). Brzegi jak co roku zarosły jak dżungla i patrząc na nie rok rocznie mam ochotę nabyć maczetę... Stan wody bardzo wysoki: jakieś 25-30 cm wyżej niż zazwyczaj. Ryba aktywna, ale kapryśna. Odwiedziłem parę miejscówek po obu stronach, przedzierając się przez chaszcze (osty, pokrzywy, krzewy dzikiej maliny) sięgające cycków a nierzadko brody, i modląc się w duchu, by nie podłapać kleszcza. Sama rzeka również zarośnięta, wszędzie kładą się trawy i bardzo ciężko jest prowadzić przynętę tak, jakby się chciało (jak co roku). O opadzie można zapomnieć. Trzeba ściągać zestaw energicznie i z dużym wyczuciem. Używać tylko gum, chyba że ktoś lubi zostawić na dnie kilkanaście złotych co wypad, to proszę bardzo! Ja się wyleczyłem z używania tam obrotówek i wahadłówek, a i gum bez liku natraciłem... W sumie miałem dwa brania okonia, oba dostrzeżone (jedno dzięki okularom polaryzacyjnym, drugie gołym okiem), bo ryba wyskoczyła z toni i uszczypnąwszy ogonek gumy, podała tyły w kierunku dna. Mimo braku ryby na haku czułem się dobrze.