Grunt na rzece.

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Grunt na rzece.

#1 Post autor: Arunio1 »

Witam . Dużo łowię na rzece i to nie małej bo Odra! Chętnie posłucham ciekawych tematów i podzielę się moimi!
Arek

Awatar użytkownika
Remek
Administrator
Posty: 1007
Rejestracja: 03 mar 2013, 18:51
Lokalizacja: Złotów

Re: Grunt na rzece.

#2 Post autor: Remek »

Arku w naszej okolicy jest raczej więcej małych rzek ale może znajdzie się wędkarz, który wymieni się z Tobą doświadczeniami.
Koszulki Wędkarskie - duży asortyment ubrań oraz gadżetów o tematyce wedkarskiej:
https://koszulki-wedkarskie.pl/

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#3 Post autor: Arunio1 »

Ja wyznaję zasadę że na wodzie płynącej najlepsze zestawy to najprostsze! Co prawda osobiście nie stosuję już rurek,ale nie widzę nic złego w ich zastosowaniu na rzece,choć zalecam jak najkrótsze i wygięte.Osobiście stosuję koszyczki stalowe, otwarte, prostokątne! jednostronnie zamknięte polecam do miałkiej zanęty z pinką lub białymi!
Arek

tomek170891

Re: Grunt na rzece.

#4 Post autor: tomek170891 »

Ja uwielbiam nocki na rzece :) choć 2 lata już nie byłem :( haczyk robak przypon przelotowy ciężarek i chlup do wody... i nigdy nie wiadomo co woda nam przyniesie :D pewnej nocy mieliśmy "atak" węgorzy. z 10 sztuk wzięło takich po 20 30 cm :P

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#5 Post autor: Arunio1 »

Szkoda że takie małe! Ale zabawa była :D ! Na rzece stosuję długie przypony ,nawet do metra! Większe sztuki są ostrożniejsze i z zasady żerują ciut na uboczu! Przy nęceniu proponuję mieszankę ziaren do koszyka blokowanych zanętą! Oczywiście rozmawiamy o rybach spokojnego żeru ! Ja w ciepłych miesiącach stosuję duże prostokątne koszyki, bardzo częste zarzuty przez pierwszą godzinę. Nawet max co 5min. Celność jest mile widziana!
Arek

Awatar użytkownika
SVT
Karaś
Posty: 231
Rejestracja: 26 mar 2019, 21:18

Re: Grunt na rzece.

#6 Post autor: SVT »

Nie boję się mrozu

Miały być płotki, przez umysł się ocierały karasie, leszcze i liny - (To były marzenia Jasia). Ja już te ryby mam na rozkładówce 2019 , brakowało mi wyłącznie linka.
Obrazek
Ustawiliśmy się na godzinę 6: 00 u mnie. Wyszedłem a tutaj zaskoczenie mroźnego poranka, wychłodzone powietrze i ziemia. Noc nie była przyjemna dla tych co spać nie mogą i borykają się z miejscem bytu na zewnątrz.
Janek już z rana po telefonie kontaktowym był zrezygnowany. Ale pazerność była silniejsza od jego strachu. W takim bądź razie ruszamy, wiatr wieje z północnego wschodu, mroźno i srogo. Na wodzie fala, falę goni, przypływ wody . Szybki objazd aby się nastawić za wietrznie.
Obrazek
Kolega naciska by stanąć w miejscu gdzie ostatnio złowiłem karasia.
Nie chcąc mu ujawniać miejscówki, zmieniam temat i sugeruję inne miejsce, powtarzając że tam będzie prosto w pysk. Widać po Janie że ból D...y, go nie opuszcza, grymas na twarzy i żal do całego świata. Obieram miejsce i kończę z nim licytację.
Wbijam podpórki, rozkładam pierwszego fedeera i strzał z pustym koszykiem na 2 ziarna kukurydzy.
Obrazek
Nie tracąc chwili zaczynam rozkładać drugi zestaw, aby najgorszą część mieć za sobą. Nagle na pierwszym kiju silne branie, zacinam i holuję płotkę 31 cm. Jak po tak mroźnej nocy ryby się rozkręciły.
Rozbijam szybko kretowisko ze zmrożonej powierzchni, ubieram dwie dorodne garście ziemi. Dodając do niej drugie dwie garście zanęty , trochę pinek i pszenicy ugotowanej.
Ryby teraz jakby wpadały w szał, jedna za drugą, od czasu do czasu krąp między płotkami zaliczony.
Obrazek
Ja drugiego kija nastawiam na rosówkę, czekając na zbawienie i atak ryby wielokroć większej i bardziej pięknej. Ale tego dnia, rosówka była w menu okonków i jazgarzy.
W takim bądź razie czas mijał i leciał niemiłosiernie szybko, wiatry ustały słonko olśniewało naszą dzienną biesiadę nad rybodajną wodą.
Kilka sztuk wyrzucone na trawkę dla lepszego zdjęcia.
Irek

Awatar użytkownika
SVT
Karaś
Posty: 231
Rejestracja: 26 mar 2019, 21:18

Re: Grunt na rzece.

#7 Post autor: SVT »

Oczekiwania po zimie - pod hasłem NOGAT.

Jak to często bywa kiedy jeden sezon się kończy, a drugi zimą zaczyna.

Wtedy w naszej głowie zawiewa huragan rozmyśleń, czego nie zrobiliśmy w poprzednim sezonie, co zrobiliśmy niedokładnie, a na co zabrakło czasu. Zwariowane imitacje przeszłości, zasiane nudą i mrokiem , który za oknem okrywa dni. Wiatry , skoki temperatur, oraz wszelkich przywilejów natury. Ale to nie jest zła chwila, żeby planować, obserwować nasze zbiorniki na jakich zasiądziemy po zejściu pierwszych tafli lodu.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ja znam strukturę , walory wody, jaki gatunek ją zamieszkuję. Dla mnie pierwsze zejście lodu, informuję mnie że już niebawem, będę mógł wyruszyć z wędkami nad rzekę. Wiadoma sprawa, pierwsze będą płocie, czasami krąp się zamelduję, a nawet w 50% szczupak odgryzie nam zestaw. Sytuacja się powtarza z roku na rok, może dla mnie to logiczne i wiem czego mogę się spodziewać. Choć dla wielu to będzie nieznane TABU.

Dni jeszcze wolno mijają, oczekuję pierwszego ocieplenia, zmiany na wyższe temperatury. Często zmieniam miejscówki , odcinki, znudzony łowieniem setnych płoci. Szukając dominujących Leszczy, gdy wchodząc do rzeki, potrafią zaskoczyć podstępnym uderzeniem w szczytówkę wędziska. Taka okazja na dorodnego Leszka nie trafia się dość często, ten gatunek pojawia się tuż po zimie. Następnie grupując się w stada, penetruję koryta Rzeki , poszukując sytego pokarmu. Kiedy odbędzie tarło, będzie dla nas tylko wspomnieniem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zaobserwowałem iż wielu wędkarzy " moczykijów" , nieznających rzek używa zanęt. To jest naprawdę błąd, za który mógłbym się kłócić nawet z filozofem tego sportu. Po co ściągać nam drobnicę? Chyba nie chcemy by nasze poświęcenie i wyczekiwanie było poskromione skubaniem: (moje słowo - "sieczki"). Ale każdy robi co uważa za stosowne. Z mojej perspektywy i lat poświęconych tej rzece, nie ośmielę się zbełtać faktu z fikcją. Pozostaję przy tradycyjnym łowieniu, używając jako podajnika, zwykły ciężarek z ołowiu.

Przynęty jakich używam : różnego rodzaju robactwo, choć nigdy się nie rozstaję z kukurydzą.
Pinki, białe robaki, dendrobena 2-4, rosówka.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Co do rosówek, jak już zauważymy że one wychodzą z ziemi, to dobry znak szybkiego nadejścia wiosny, dobrych brań ryb. Wtedy jak najszybciej wzmacniamy naszą częstotliwość odwiedzania miejscówek. Okazji na fajną rybę jest wiele, lecz ta może okazać się jedyną, co podniesie nasz niedosyt.

Od czasu do czasu rzucam na pellety lub kulki proteinowe, jeden zestaw leci aby sprawdzić smaki w zimnej jeszcze wodzie. Zdarzają się brania i to bardzo agresywne, płocie i leszcze gustują w zapachach : kałamarnica & ośmiornica , kukurydza.
- Połamania kija na lechonkach - I.K SVT.
Irek

okonhel

Re: Grunt na rzece.

#8 Post autor: okonhel »

Fajne leszcze i inne ryby. Jakoś nie mogę się wybrać do Ciebie a raz już miałem dopłatę na Elbląg zrobioną. :)
Jak się jest cierpliwym i systematycznym w nęceniu i łowieniu to widzę ze Nogat darzy rybą i to ładną.

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#9 Post autor: Arunio1 »

Witamy na forum. Swietne wyniki i relacje.
Arek

Awatar użytkownika
SVT
Karaś
Posty: 231
Rejestracja: 26 mar 2019, 21:18

Re: Grunt na rzece.

#10 Post autor: SVT »

Gdzie są te Liny?

Chciałbym się z kolegami podzielić niewielką, a może nawet mało ważną tajemnicą i moim spostrzeżeniem. Opiszę krótko - treściwie. Gdzie, kiedy i jak znaleźć niby (tak trudny okaz) jakim jest LIN. Wcale to nie jest takie trudne jak nam się wydaję, wystarczy jeżeli znamy odrobinę naszą wodę. Nie musi być znajomość z punktu widzenia zarysu dna, zobaczcie jakie to bagatelnie proste, " Musimy wiedzieć gdzie występuje roślinność". Taka jak : Lilie, moczarki, tatarak, żabieniec itp. (Przedstawione na zdjęciach). Fot. I.K- SVT.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wielu z was czyta i słucha starych wyjadaczy, jakimi są nazywane przeze mnie " PIERDZI-STOŁKI". To jest typ ludzi , którzy szukają ryb na zimowiskach, unikajmy ich teorii i praktyk. Naszym wyzwaniem jest dostać ten gatunek kiedy nam przyjdzie ochota na walkę z nim. W takim bądź razie przejdźmy do sedna.

W tym artykule opiszę stan poszukiwań i łowienia na rzece, akurat takie zbiorniki bardziej rozwijały, rozwijają mój zmysł. Wychowałem się nad takimi wodami i sam z siebie, szukałem szczegółów, jak dobrać się temu gatunkowi do tak zwanej "D...py". Człowiek się uczy całe życie, nie myślcie że ja już wszystko potrafię, bo to się minie z celem. Przyznaję że jeszcze nie umiem wszystkiego, lecz sobie wyostrzyłem zmysł i mam nosa do linów. Trzeba być czujnym , nie dając sobie zbyt wielkiej pewności. Zacznijmy od pory roku, mija zima, czekamy na pierwsze ocieplenia. Nie będą, nawet nie muszą to być temperatury "Afrykańskie". Wystarczy że to będą początki plusowych temperatur, miesiąc jaki jest ważny dla ryb, to druga połowa Lutego. Wtedy wszystkie ryby wychodzą z tak zwanych zimowisk (skupisk wytrwania, głębokich części wód). Znam wiele takich odcinków na Rzece Nogat, staram się je omijać. Pierwszym gatunkiem, który rusza z zimowiska są płocie, za nimi podążają leszcze, które są stałymi bywalcami rzeki. PODKREŚLAM -Tutaj można wiele opisywać, ale nie mamy w naszej wodzie dużo tak zwanych ( miejscowych leszczy).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Wchodząc z Zalewu Wiślanego, zatrzymują się na tak zwanych zimowiskach, ponieważ to pierwsza najłatwiejsza stołówka, dlaczego stołówka? Tam gdzie zimuję miliony ryb, znajdują się różnego rodzaju pijawki, poczwarki i robactwo (insekty). Wiele mniejszych ryb umiera, niektóre od chorób, inne od ścisku. To tak jakby setki osób zamknął w jednym pomieszczeniu, na tak długi czas (Grudzień, Styczeń, Luty).

Przedzierając się między tłumami ryb, leszcze które żerują , naruszają spokój innych gatunków, rozpychając się i robiąc zamulenie wody. Takie zamulenie i kocioł nie pozwala innym rybom na oddychanie, zaczyna brakować tlenu i są zmuszone opuścić swoje terytoria spoczynku. Wychodzą w koryto rzeki, na samym początku nie oddalają się zbyt daleko, wracając na zimowiska. Z dnia na dzień, przemierzają coraz większe odcinki. Temperatura plusowa, wystarczy 5 stopni aby nagrzewać płytsze odcinki akwenu. Na tych odcinkach zaczyna się życie, pobudzają się rośliny do pierwszych rozkwitów, kiełkowań. Pojawiają się różne larwy, poczwarki, ślimaki i racicznice. (Racicznica - przysmak Leszcza i Lina). Ja właśnie na takich odcinkach zaczynam poszukiwań. Nic mnie nie wystraszy, w lato sobie zawsze planuję, obserwując gdzie najwięcej jest ( Lilii, rogatek sztywny, moczarka kanadyjska, manna mielec itd). Pływając łodzią, chodząc ze spiningiem określamy miejsca, na zasiadki.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zestawy na jakie łowię to dla wielu wyda się prymitywne, ale to zwykły ciężarek ołowiany, nie przekraczający 35 gr. Często używam od 20 gr do 35 gr. One mi pozwalają na dalekie rzuty, a potrzebuję wykonać je do 50 m. Nie używam ciężkich, po pierwsze aby nie zrobiły zbyt wielkiego hałasu. Druga ważna sprawa, na tak płytkich i porośniętych latem miejscach znajduję się wiele zaczepów jak korzenie lili i opadłej moczarki. Ważne jest aby po zacięciu ryby, siłowo ją poderwać od dna i nie pozwolić na zejście niżej (tracimy naszą zdobycz). A tego chyba nie chcemy. Żyłki jakie stosuję to od 0.25 do 0.30 mm. Mój zestaw to odwrotny boczny trok, ciężarek na samym dole, a wyżej nad nim robię trok z hakiem (mniej zaczepów) , na którym uwieszę swoją rosówkę. Ważne jest, naprawdę bardzo ważne: nie nęcimy niczym, gdyż wtedy pojawi nam się w łowisku drobnica, płocie, wzdręgi , jazgarze, różanki. Sam ciężarek i rosówka.

Taki zestaw jest najbardziej skuteczny, wiadomo że pojawią się wpadające dorodne leszcze, karasie. Niech to nikogo nie zraża, przyłowy innego gatunku też są fajne. Lecz między przyłowami będą często się uczepiać okonie, musimy być zaopatrzeni w większą ilość dżdżownic. Ja nie mam z tym problemu, mieszkam na wsi , posiadam ogród i działki, sam potrafię je złapać i nie wydaję na to pieniążków. Okonie będą zadręczać, ale kiedy pojawi się stadko (grupa) Linów, momentalnie okonie odejdą, Liny przemierzają w stadach od 5 do 7 osobników. Wiadomo po holu jednego z grupy, inne się przesuną, ale nie za daleko, może to być 2 metry do 10 m. Nie zarzucajcie zestawu w to samo miejsce, szukajcie w okolicach , raz rzucamy bliżej, dalej, na boki itd. Nie obrażając nikogo, moich wielu kolegów popełnia ten błąd, umieszczając zestaw cały czas w tym samym miejscu gdzie złowili lina. Wtedy mogą sobie posiedzieć dłużej nawet do dwóch godzin i narzekają na brak brań, strzelając że ja sobie obrałem lepsze miejsce. Ale kto potrafi, poradzi sobie w każdym miejscu, wystarczy wyciągać wnioski i uważnie słuchać kiedy tłumaczę.

Haki jakie ja stosuję to haczyki od 2 do 6 z szerokim kolankiem. Lubię duże haki z krótkim trzonem, pozwalają na pewne wcięcie. Wtedy z dobrze ustawionym kołowrotkiem, zacinamy i pompujemy żeby oderwać prosiaczka od dna. Jak ja to nazywam, kiedy ryba na haku, zielsko mi nie groźne. Jak traficie na zaczep, wystarczy popuścić rybie (dać luz na żyłce), nawet na 15 minut jeżeli mamy pewność że się nie spięła. Wyjdzie z zaczepu , dokończymy swoją walkę. Z czasem miejsca w jakich łowimy liny porastają roślinami, co nam utrudni połowy, musimy wtedy szukać nowych stanowisk ( bliżej koryta, otwartych odcinków). A najlepiej dać sobie spokój. Znowu z moim podejściem, ja zaczynam spiningować, czasami sobie robię zasiadkę na noc. Ku zdumieniu mam dla was miłą niespodziankę. Wracamy w te miejsca późnym latem, jesienią. Zielsko obumiera, opada. Ryby tam są ponieważ intensywniej żerują przed zejściem na zimowiska. Wtedy zaczynamy nęcenie selektywne, ja używam ziaren , a do nęcenia służy mi rakieta.

Ziarna : Kukurydza, Groch.

Dwie trzy rakiety 300 gr paszy leci w stanowisko, czynię to przez trzy dni. Nie łowiąc w ciągu dni karmienia. Dopiero wracam na czwarty dzień gdzie znowu, łowię na sam ciężarek i rosówkę. Czasami wspaniałym przyłowem są węgorze. Bawimy się łowieniem linów jak z wiosny, wiadome że mniej brań i holów lina. Ale jak się wstrzelicie to 2 -3 spokojnie złowicie. A to już każdego wędkarza mordę cieszy.

Pozdrawiam i życzę miłej lektury : I.K- SVT.
Irek

Awatar użytkownika
Remek
Administrator
Posty: 1007
Rejestracja: 03 mar 2013, 18:51
Lokalizacja: Złotów

Re: Grunt na rzece.

#11 Post autor: Remek »

Piękne ryby, fajne relacje. Te liny przepiękne.
Koszulki Wędkarskie - duży asortyment ubrań oraz gadżetów o tematyce wedkarskiej:
https://koszulki-wedkarskie.pl/

Awatar użytkownika
MarcinK
Płotka
Posty: 144
Rejestracja: 28 maja 2017, 20:21

Re: Grunt na rzece.

#12 Post autor: MarcinK »

Lin i leszcz jak malowane fajnie że jeszcze gdzieś są wody w których można złowić ładną rybę
Marcin

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#13 Post autor: Arunio1 »

Wiedza i znajomość wód własnych u kolegi ogromna. Dziękuję za relację i fotki.
Arek

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#14 Post autor: Arunio1 »

MarcinK pisze: 27 mar 2019, 19:44 Lin i leszcz jak malowane fajnie że jeszcze gdzieś są wody w których można złowić ładną rybę
Ty tak serio? Sam ładną rybę w Avatarze masz.
Arek

Awatar użytkownika
MarcinK
Płotka
Posty: 144
Rejestracja: 28 maja 2017, 20:21

Re: Grunt na rzece.

#15 Post autor: MarcinK »

Arunio1 stare zdjęcie to był jedyny lin w tym jeziorze jaki złowiłem już się więcej nie powtórzyło
Marcin

Awatar użytkownika
SVT
Karaś
Posty: 231
Rejestracja: 26 mar 2019, 21:18

Re: Grunt na rzece.

#16 Post autor: SVT »

Pierwsza nocka zaliczona.


(05-06.04.2019) Pierwsza nocka zaliczona, wiatr sobie powiewał , ale wytrwałych nie wystraszy. Po przyjeździe nad wodę, lekkie nęcenie na grubo z rakiety - ziarnami , które były w składzie:

Kukurydza o zapachu wanilii
Pszenica
Pinka czerwona

Obrazek

Pellet kukurydza+ pop Up na zestawie na Push stop do wody, drugi zestaw na kuleczkę 12 mm o zapachu miodowym.
Wieczór szybko nadchodził, czekam nieustannie na brania, na pierwszym zestawie brania były częste, ale to tylko mizerne wzdręgi cisnęły w przynętę, po pewnym czasie mam na miodówkę wachlowanie szczytówką tak delikatnie że sygnalizator nawet nie potwierdzał dźwiękiem. Cierpliwość potrafi wynagrodzić z pięknym holem, a później zrywka zestawu , kiedy miałem już linisko podbierać i poszedł w twarde suche trzciny. Był naprawdę dorodny, na moje oko około 60 paru cm. Robię szybko zestaw i ponownie kulka miodowa do wody, tym razem podwieszona pop up-em z żurawiny+ halibut. Nagle na poprzednim zestawie aktywacja, w końcu sobie pod nosem mówię, branie mi wygląda na "Japońca" , pyk góra, znowu na dół i się bawi w żonglerkę . Zacinam przy opadzie' podjazdem w moją stronę' , siedzi rybka, skracam zestaw na 5 metrów ode mnie widzę karasia jak się błyska, za chwilę ją tracę. Delikatnie wpięta zwycięża walkę. Godzina 22 brania ustają, w takim razie rozpalam sobie światełko aby kiełbasę zmęczyć. Czas nieubłaganie szybko mija że nawet sam nie nadążam za minutnikiem zegara, a na wędkach do godziny trzeciej cisza. Posilony, opity kawą, dotleniony papierosem, układam plan na następne zasiadki i wypady majowe. Nagle nie wiadomo skąd wyje syrena na zestawie z lewej strony, podbiegam i tnę, morda się haha , jest. Po holu rozpoznaję sparing partnera, ląduje w podbieraku pyk do siateczki , aby do rana fotografie zrobić.

Obrazek

Wracam do ogniska by nie czuło się samotnie, odpalam papierosa aby potwierdzić swoje ego w cieniu drzew i blasku żaru. Po chwili moją ciszę, nikczemnie zagłusza prawa wyjka na podpórce , nie śpieszę się bo tam kulka miodowa. Branie jakby ping -pongista odbijał piłeczkę, daje czas niech ssie . Nagle odjazd ! Ja w swoją stronę zacinam. Przeciąganie liny między nami, po chwili ląduje w podbieraku wyczekiwany smoluch. Zaczynam być z siebie zadowolony, to oznaka że ryby już zaczęły wchłaniać witaminki. ;) Noc zaliczona, ryby miały swoją rolę, fotografuję wypuszczam i wracam do domu aby napisać wam krótką relacje.

SVT-I.K

Zapraszam do mnie i kolegi Marka na nową stronę o wędkarstwie.

https://fishweb.pl/free/frep/pSKmV0omPy ... Hv5monT/11
Irek

okonhel

Re: Grunt na rzece.

#17 Post autor: okonhel »

Fajna relacja Irku. Widzę że systematyczne nęcenie przynosi efekty i ryby już znalazły Twoje przysmaki :)

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#18 Post autor: Arunio1 »

SVT bardzo słodko jak na wiosenne warunki, jestem zdziwiony. Człek się jednak uczy całe życie. Gratki za efekty i dzięki za dzielenie się wiedzą.
Arek

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Grunt na rzece.

#19 Post autor: Arunio1 »

Dobrego przyjaciela zapytałem czy się da. Jeszcze dobrze tydzień się nie skończył i dało się. Będzie się tłukło, mieliło i nęciło! Dziękuję Jacenty! :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Arek

okonhel

Re: Grunt na rzece.

#20 Post autor: okonhel »

Kiedyś zmieliłem karton takich sucharów na ręcznej maszynce numer 10. Później przepuściłem to przez tzw. durszlak czyli kuchenne sito i miałem bazę drobną i grubszą. Z tej grubszej pewnie troszkę trzeba będzie wrzucić z powrotem do maszynki bo będą za duże kawałki, z resztą zobaczysz sam. Masz tego 13,5 kg, więc można kombinować.... :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wędkarstwo gruntowe”