Morski spinning

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
okonhel

Re: Morski spinning

#41 Post autor: okonhel »

Jakoś musiał się wytłumaczyć z braku sukcesów :D

Awatar użytkownika
Jarek
Amur
Posty: 678
Rejestracja: 16 mar 2013, 12:04

Re: Morski spinning

#42 Post autor: Jarek »

Jak zwykle świetnie się czyta taką relację. Wyznaczasz nowe standardy relacji wędkarskich :P

Awatar użytkownika
juniorsky
Krąp
Posty: 81
Rejestracja: 06 mar 2018, 14:48

Re: Morski spinning

#43 Post autor: juniorsky »

Planowałem dzisiaj koło 13.30 wybrać się za trocią do Orłowa, rodzinne obowiązki pozwalały na trzy godzinne okienko. Szybkie pakowanie i już koło 13.40 jestem w drodze na łowisko. Niestety nie dane było mi połowić z prozaicznego powodu- piękna pogoda i niehandlowa niedziela sprawiły, że nie było gdzie zostawić auta, po półgodzinnym poszukiwaniu miejsca do zaparkowania odpuściłem... Szkoda, ale dni są coraz dłuższe i przynajmniej można wybrać się po pracy.
Krzysiek

Lukas

Re: Morski spinning

#44 Post autor: Lukas »

"Wal" na paliki przy bulwarze :) Tylko błagam, nie "trąb" o tym miejscu na pej per wiu (PPW). W ogóle nigdzie i nikomu o tym nie mów, buahahahaha. A tak na serio, to dawno olałem klif, potem była podstawa działa, po niej rewka na prawo od mola, a na koniec były paliki. Janek, Jacek i ja wiemy co tam się potrafiło dziać :) Szczególnie Janek miał tam rękę do kapitalnych ryb.....
Klif to "zjebane" miejsce.

Awatar użytkownika
Janek
Flądra
Posty: 324
Rejestracja: 20 lis 2015, 13:07

Re: Morski spinning

#45 Post autor: Janek »

Pod palikami nikt nigdy nie złowił żadnej ryby.
Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury- a miejsce świetne ;)
Jak zobaczę gdzieś jakąś relacje z tego miejsca osobiście ....
Tomek

Awatar użytkownika
Rogro
Krąp
Posty: 79
Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17

Re: Morski spinning

#46 Post autor: Rogro »

Dzień dobry
Niniejsza relacja powstała na wyraźne żądanie mego dobrego kolegi, odrobinę tylko ode mnie starszego.
W łaskawości swej pozwolił ograniczyć mi się do suchych faktów jeno, aliści mając we łbie ocean emocji, tak na sucho nie mogę.
Rybka lubi pływać. Mawiali onegdaj, mawiają i dziś. Każda moja rybka nurza się we wspomnieniach. Słowem - bez grubo podszytej emocjami grafomanii - nie mogę.
Tyle tytułem wstępu.

W poniedziałek ubiegły trafiłem na wodę tak brudną, że jej przezierność nie przekraczała pół metra. Stóp niepewnie stąpających po kamieniach nie widziałem, wszak zanurzyłem się w odmęty tylko do kolan. Poczłapałem szukając czystszej wody i bardziej przyjaznego podłoża. I tak jakoś dotelepałem się do miejsca mocno obiecującego w swej pozornej bylejakości. Pozornej: pogranicze zawsze ściągało wszelkiej maści awanturników. I - miałem nadzieję - także awanturnice...
Cóż tu rozprawiać dłużej? Moja ulubiona pora nadeszła. Ku nieuchronnemu zachodowi zmierzające słońce wybarwiło na liliowo wodę, chmury, powietrze i moje myśli wciąż obracające się niemalże wokół sfer niebieskich. I morskich także...
Pierwsze walnięcie było tak gwałtowne, żem omal z butów nie wyskoczył. Ale przewaga była do końca po mojej stronie. Szczypce, delikatne wyhaczenie i radość na widok wściekle machającego ogona.
Drugie branie było tak delikatne, że pomyślałem o kolejnej porcji wodorostów lub innych pachnidłach. Przyznaję: pierwszych kilka sekund jest dla mnie zazwyczaj jedną wielką niewiadomą jeśli chodzi o wielkość. Ale tu od wiedziałem, że mam do czynienia z pokaźnych rozmiarów rybą. Tylko duże sztuki mają w zwyczaju szaleńczym pędem gnać pod brzeg. Tej się udało nie dać się zmierzyć. Kolejna rejterada, kolejne otarcie o kamień i kolejny zwis linki - tym razem zakończony jedynie drganiem blaszki...
Zdławione w krtani przekleństwa, kolejna lekcja pokory...
A potem - na osłodę - jeszcze trzy jakże wspaniałe ryby w dłoni.
Mimo pytań, jak bardzo duża była ta nie wyciągnięta, i tak czułem się jak Wiewiór (z "Epoki Lodowcowej") w składzie nasion.

Środowym popołudniem z radością przedreptałem kawałek plaży na poniedziałkowe łowisko. Fale niby z czasem trochę przycichły, a wiatr ustał niemalże całkowicie. Tylko woda się podniosła, wsteczny prąd przybrał na sile wieszcząc rychłą zmianę... Ale zanim rosnące bałwany i wzmagający się wicher skłoniły mnie ku i tak planowanemu powrotowi, miałem to szczęście napotkać na swej drodze dwie jakże przecudne ryby...
I jest coś takiego, że mimo spokoju myśli i jasności umysłu nagle pojawia się drżenie rąk będące odpowiedzią rozdygotania w najszczęśliwszych zakamarkach duszy. A potem jest: przywaliła, mam ją!
Pięknie, wspaniale. przecudnie.

W czwartek po pracy późnym już popołudniem znów byłem nad wodą. Morze nie posługuje się logiką właściwą ludziom. I dlatego nie czuję się skrzywdzony, otrzymawszy kolejną lekcję. Kolega mój długo już łowiący przydybał taką wspaniałość, która nie wykraczała poza wymiar siedemdziesięciu centymetrów, a człek będący drugi raz nad wodą miał siedemdziesiąt pięć centymetrów szczęścia. I szczęście w osobie doświadczonego kolegi, któren mu podebrał lewiatana...
Mi na osłodę morze podarowało krztynę emocji, gdym zaciął po walnięciu tak gwałtownie odczuwalnym, jak grzmotnięcie obuchem w ciemię. Maluszek tak szybko wrócił do wody, że pomylił azymut i usiłował dać dyla na piach wylizywany przez fale. Prędko jednak odzyskał rezon i pomknął rosnąć w siłę...
Morze ma własne prawa, które często ludzie rozumieją jako brak wszelkiej prawidłowości.
Jest tak cudownie nieprzeniknione.
Wspaniałe.
I czasem pozwala mokrej, przemarzniętej dłoni odblokować ekran telefonu i stuknąć w przycisk aparatu.
JWT.jpg
Oto jest. Najpierwsza z najprzedniejszych na mym subiektywnym firmamencie wszelkiej maści i rodzajów gwiazd.
I poprzez swój majestat nawet będąc na piasku patrzy jakoby z góry...
Wszak to Jej Wysokość Troć.
Miło jest w zjawiskach zachodzących nieopodal znaleźć odrobinę czegoś cudownego.

Serdeczności
Rogro
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 14 kwie 2018, 08:04 przez Rogro, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotr

giaur27

Re: Morski spinning

#47 Post autor: giaur27 »

Świetny opis plażowych zmagań z "Jej Wysokością" :)

Awatar użytkownika
Rogro
Krąp
Posty: 79
Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17

Re: Morski spinning

#48 Post autor: Rogro »

Dzień dobry
Bodajże ze dwa dni temu dziecię me osobiste uprzejmie doniosło mi o rybach widzianych na rewie.
Rysopis odpowiadał boleniom.
To i się dziś wybrałem, nie dając się zniechęcić wieściom o sinicach czy innych kataklizmach.
Wizja lokalna niestety potwierdziła - nie były to pod adresem morza czcze pomówienia...
kiszonka.jpg
Przy samym brzegu przejrzystość wody zerowa, na rewie ciut lepiej. W oddali kolejny pas ukiszonego na żółto syfu, na horyzoncie kolejny...
Wracając w gęstniejącym upale patrzyłem na coraz liczniej przybywających plażowiczów spragnionych słońca i morskich kąpieli.
Trza będzie poczekać na lepszą aurę.

Serdeczności
Rogro

PS. Wisła w Warszawie wygląda jak jaki Ganges - przynajmniej pod względem kolorystycznym. Wkrótce toto dotrze i do nas...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Piotr

giaur27

Re: Morski spinning

#49 Post autor: giaur27 »

Jeśli się to nie problem to możecie wrzucać info o stanie wód zatokowych i aktywności rapiszonów- czas najwyższy żeby się z nimi spotkać na krótką sesję foto ;)

Awatar użytkownika
Rogro
Krąp
Posty: 79
Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17

Re: Morski spinning

#50 Post autor: Rogro »

Dzień dobry
Krańcowo efemeryczna, zjawiskowo piękna, zawzięcie walcząca, całkowicie nieprzewidywalna...
Jej Wysokość.
Troć.
Przez tych kilka mgnień wiosny będąca w zasięgu rzutu z plaży, jeszcze krócej dostępna dzięki oficjalnym przepisom.
Ale się doczekałem, już, nareszcie...
I chociażby dla jakże głębokiego westchnienia pośród budzącego się słońca promieni warto było. Cisza wokół, tylko morze szumi...
jutrzen.ka.jpg
Wzrok utkwiony gdzieś ponad horyzontem, myśli sięgające daleko poza widnokrąg, gdzieś tam tęsknota za rozedrganym, pulsującym wędziskiem. I radość pomieszana z nadzieją, i euforia wespół z nimi.
Chwile mijają w niepostrzeżenie nieubłagany sposób.
Ale to tylko czas nad morzem przelatuje szybciej niż ptactwo dokądś błądzące w sobie wiadomym celu.
A gdy tak sobie myślę, że wobec przeznaczenia można zrobić tylko jedno - uśmiechnąć się - niemalże widzę szeroko rozwartą paszczę wchłaniającą moją blaszkę. I właśnie chwila, o której marzyłem, wyrywa mnie z marzeń o tejże chwili.
Jest.
Pełna wścieklizna, maksymalny gaz. Nie jest wielka, wiem to. Ale jest. Najpierwsza z gwiazd, pierwsza w sezonie.
W podbieraku uspokaja się, wpierw obracając się leniwie po kilkakroć.
Jej Wysokość.
Troć.
Delikatnie odczepiona cierpliwie czeka na ciąg dalszy. Dla odmiany ja niecierpliwie robię zdjęcie.
Nim pokłoniłem się morzu, zdołałem się uradować impetem, z jakim odpłynęła.
.53.jpg
I tak jak w głowie mej wciąż lęgną się wspomnienia, tak żadne słowa tychże nie oddadzą.
Wspaniałości Jej Wysokości nie sposób ująć żadną miarą.
Ot, co.

Serdeczności
Rogro
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Piotr

Awatar użytkownika
Jarek
Amur
Posty: 678
Rejestracja: 16 mar 2013, 12:04

Re: Morski spinning

#51 Post autor: Jarek »

Kolega Rogro, jak to zwykle z nim bywa, trzyma wysoki poziom opisując swoje przeżycia wędkarskie. Zazdroszczę tych doznań ... :)

glizdziarz

Re: Morski spinning

#52 Post autor: glizdziarz »

Gratuluję pierwszej troci w sezonie. Opis jak zwykle czysta poezja.

okonhel

Re: Morski spinning

#53 Post autor: okonhel »

A ja nie pogratuluję pierwszej troci w sezonie - pogratuluję Piotrowi jak złowi. :)
A dlaczego nie ? Bo to nie troć wędrowna (Salmo trutta m. trutta) lecz pstrąg tęczowy (Oncorhynchus mykiss) pięknie w morzu wysrebrzony. Tak więc gratuluję tęczaka, złowionego mimo rekordowo niskich stanów wody na naszej części Bałtyku.

glizdziarz

Re: Morski spinning

#54 Post autor: glizdziarz »

Możesz mieć rację Jacku. Niemniej zdjęcie jest jakie jest. Z drugiej strony Kto jak kto ale Piotrek powinien odróżnić tęczaka od troci.

okonhel

Re: Morski spinning

#55 Post autor: okonhel »

Zdjęcie mimo że nie do końca ostre jest na tyle wyraźne że widać jaka to ryba - pstrąg tęczowy choć w Lidlu byłby to "pstrąg łososiowy" a okoliczna wędzarnia (gdyby był trochę tłustszy) wypuściłaby go jako wędzonego łososia co u nas jest normalne.

robokopek7

Re: Morski spinning

#56 Post autor: robokopek7 »

No ja dziś też zawitałem na plażę ,wody faktycznie brakuje ,lecz to mnie nie zniechęciło :) .
Od godziny 09 do 12 niestety brak kontaktu z rybą ,gdy ja kończyłem na drugą zmianę maszerował Piotr :D ,może jemu się poszczęści, a ja jutro ponownie z rana polecę porzucać .
20181203_091914.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

okonhel

Re: Morski spinning

#57 Post autor: okonhel »

Stan wody faktycznie bardzo niski ale może to się niedługo zmieni - wiatr ma się zmienić na zachodni.
Spróbuję jutro wyskoczyć na solankę ale optymistą nie jestem.

Awatar użytkownika
Rogro
Krąp
Posty: 79
Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17

Re: Morski spinning

#58 Post autor: Rogro »

Hej ho
W życiu bym nie pomyślał, że morski pstrąg tęczowy może nie mieć wyraźnego pasa wzdłuż linii bocznej.
Wyczepiłem rybę, pstryknąłam zdjęcie, wypuściłem.
Nie przyjrzałem się, chcąc jak najszybciej wypuścić stworzenie.
Dopiero Jacek zwrócił mi uwagę na charakterystyczne kropki na płetwie ogonowej.
Pozostaje mi polizać się po nosie, z zakłopotaniem patrząc głęboko w oczy własnej ignorancji...

Serdeczności
Piotr

PS. Wczoraj kompletne zero...
Piotr

okonhel

Re: Morski spinning

#59 Post autor: okonhel »

Tak to już z tymi łososiowatymi bywa że barwy zmieniają często a nawet pysk (kufa).
Z tęczaków złowionych w morzu z tego co pamiętam to tylko 2 miały widoczną różową pręgę na linii bocznej (prócz 25 cm drobnicy po zarybieniach). Pozostałe były srebrne jak wobler oklejony folią alu. Oczywiście pręga jest widoczna po oskrobaniu z łusek ale do tego trzeba dać rybce w łeb.
Dlatego trzeba patrzeć na ogon ale nie zawsze jest na to czas jak robisz szybką fotkę i do wody.

okonhel

Re: Morski spinning

#60 Post autor: okonhel »

Na dziś umówiłem się z Bodziem Kasakiem na plaży w Orłowie. Rano miałem lenia ale się jakoś pozbierałem i dojechałem na 0900. Kupiłem od Bodzia 5 woblerów ale stan wody nie nastrajał optymistycznie - woda niska i czysta jak w alpejskim jeziorze. Relacje z dnia poprzedniego i brak brań od rana też nie nastrajał optymistycznie. No to chociaż sobie porzucam i rozprowadzę resztę smaru w kołowrotku po serwisie. Faktycznie, po jakimś czasie stwierdziłem że mój Zalt Arc kręci jeszcze lepiej, woblery Bodzia latają pięknie, tylko brań brak - i tak u wszystkich 10 na plaży. Ok, 1300 ciśnienie moczu wzrosło, tłum ludzi na plaży nie pozwalał go obniżyć, więc zacząłem kierować się w stronę parkingu. W jednym z ostatnich rzutów miałem przytrzymanie "Bodziasa" zaciąłem w tempo i moja Daiwa wygięła się przyjemnie. Oczywiście podbierak został w aucie bo nie liczyłem na wiele, więc rybkę lądowałem wyślizgiem. Nie wiem czy łuski straciła wcześniej czy przeze mnie ale rybka wróciła do wody i pływa dalej. Przy odczepianiu kotwicy okazało się ze odpiął się wobler z agrafki, dobrze że zdążyłem wyczepić i po buziaku odpłynęła z pustym pyskiem. :)
20181229_114642.jpg
20181229_131446.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Morski spinning”