Morski spinning
Re: Morski spinning
No to "Łysy" pozamiatał. 3 bolenie i trotka -gratulacje. Kto rano wstaje temu woda daje.
- Jarek
- Amur
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 mar 2013, 12:04
Re: Morski spinning
Piotrek twoje relacje są tak zajebiste, że mniejsza o Twoje połowy Gratuluję ! Oby tak brały Esoxy Luciusy w przyszłym roku na Żarnowcu czego sobie i nam wszystkim życzę.
- radzislaw251
- Okoń
- Posty: 286
- Rejestracja: 26 lut 2019, 14:24
- Lokalizacja: Zgorzelec
Re: Morski spinning
Tylko w Morskim, łowieniu siła ,
tylko w Morzu duża ryba biła,
tylko w Morzu pływa ryba Piła,
tylko dla Rogro w kija nie biła ,
obok Kapitanatu szumu narobiła,
więc nasz Piortuś złapał Ją na grilla.. .
Pozdrawiam serdecznie wędkarza Morskiego , gratuluję połowów
tylko w Morzu duża ryba biła,
tylko w Morzu pływa ryba Piła,
tylko dla Rogro w kija nie biła ,
obok Kapitanatu szumu narobiła,
więc nasz Piortuś złapał Ją na grilla.. .
Pozdrawiam serdecznie wędkarza Morskiego , gratuluję połowów
Radek
nie sprzęt a technika...
nie sprzęt a technika...
- Rogro
- Krąp
- Posty: 79
- Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17
Re: Morski spinning
Dzień dobry,
dawno mię tu nie było, bo ponieważ albo to lub tamto i w ogóle.
Dziś będąc na plaży zaliczyłem totalne zero. Jajo bardziej kształtne niż moja glaca, choć niekoniecznie bardziej łyse.
Drobiazg.
Ale bywa i tak, że morze obdarzy takim oto tłustym, walecznym jegomościem. Równiutkie siedemdziesiąt centymetrów.
A wiem, że tuż obok grasują jego dużo starsi koledzy.
I kiedyś się do nich dobiorę.
Howgh
Serdeczności
Piotr
dawno mię tu nie było, bo ponieważ albo to lub tamto i w ogóle.
Dziś będąc na plaży zaliczyłem totalne zero. Jajo bardziej kształtne niż moja glaca, choć niekoniecznie bardziej łyse.
Drobiazg.
Ale bywa i tak, że morze obdarzy takim oto tłustym, walecznym jegomościem. Równiutkie siedemdziesiąt centymetrów.
A wiem, że tuż obok grasują jego dużo starsi koledzy.
I kiedyś się do nich dobiorę.
Howgh
Serdeczności
Piotr
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Piotr
- Rogro
- Krąp
- Posty: 79
- Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17
Re: Morski spinning
Dzień dobry...
Mając za sobą kilkanaściedziesiąt wypraw, pośród których tylko jedna dała mi poczuć radość pulsującego ciężaru na kiju, aczkolwiek bez ryby na brzegu, albowiem słusznej wielkości Jej Wysokość mi po prostu zwiała z haka, albo i dane mi było cieszyć się trzepoczącym podlotkiem ochlapującym mnie po same oczy, nim uwolniłem maleństwo, mając za nic owe wątpliwej proweniencji sukcesy po raz kolejny wybrałem się nad moje najukochańsze wody.
Słone, morskie, znajome niby i wciąż zaskakujące.
Niedziela śmierdzi poniedziałkiem.Czwartki są miłe. Może nie tak miłe jak koty dla uśmiechającej się Śmierci, ale zawsze jakaś to dla ludzi odmiana. Przynajmniej dla pewnej mewy o imieniu Jonathan.
Czwartki pachną zbliżającym się odliczaniem do dni rozkosznie wolnych, Czwartek bywa cudowny.
Bywa.
Mój ostatni był ze wszechmiar cudowny.
Choć początek był paskudny- z uwagi na zmieniający się poziom wody - skłonił mnie do gwałtownej rejterady z jednego kawałka plaży na inny.
I tam właśnie na pograniczu wody czystej i jakże mętnej po kilku rzutach trafiłem na niemy, acz jakże żywotny opór, któremu musiałem poświęcić czas i siłę, by oderwać ową siłę od dna.
Nie była to siła bezrozumna. Może instynktowna, może nie.
Nie wiem. Po prostu nie mam pojęcia zielonego, okrągłego czy w kropki.
Faktem jest to natomiast, że srebrzystołuskie cielsko nagle wyskoczyło na jakiś metr ponad powierzchnię wody, targnęło dwa razy paszczą - w prawo i lewo - po czym upadło wytrząsając ostatecznie kotwicę...
Mi został doskonale zarejestrowany w pamięci obraz całej sytuacji...
Dwadzieścia metrów ode mnie. Nie więcej...
Chwilę tylko trwała ma frustracja, gniew, złość. Jedną krótką, trwającą eony sekundę. I znów zapanował spokój.
Kolejnych kilka rzutów. I jest. Wściekła, do końca niepokorna, walcząca, jakże żywotna.
Starannie odhaczam delikatne czterdzieści pięć centymetrów. Znika w odmętach ciesząc, jakże radując...
Chwilę później zaczep skłaniający mnie w ułamku sekundy ku słowom na k ożywa gwałtownie i przejeżdża na ogonie ładnych kilka metrów, muruje do dna i tarmosi gwałtownie.
Po chwili wiem, że nie jest wielka. Chociaż przez pierwszych chwil kilka nigdy nie wiadomo...
Jest jakaś zaklęta moc w tych rybach. Nie uroniła ni kropli krwi. Nie straciła nic ze swej urody. Trochę się jeno ubabrała w glinie. Azaliż może i morze zliże z Jej Wysokości cały brud? Zapewne!
Każda ważna chwila życia jest warta dobrej opowieści. Tak przynajmniej twierdzą ludzie na codzień obcujący z przyrodą.
Moja opowieść nigdy nie będzie tak dobra jak moje wspomnienia. Nie ma słów doskonale oddających emocje. Słowa jedynie je opisują.
I tego Wam życzę. Takich myśli, byście ich oddać słowem, pieśnią, obrazem nie mogli.
Takich właśnie ryb.
Się rozmarzyłem troszkę, nie rozkleiwszy bynajmniej.
Nieco posprzątałem po bezrozumnych dziadach... I spotkałem też babę z butami w dłoniach, boso stąpającą po kamieniach. Ale to już inna historia...
Serdeczności
Piotr
Mając za sobą kilkanaściedziesiąt wypraw, pośród których tylko jedna dała mi poczuć radość pulsującego ciężaru na kiju, aczkolwiek bez ryby na brzegu, albowiem słusznej wielkości Jej Wysokość mi po prostu zwiała z haka, albo i dane mi było cieszyć się trzepoczącym podlotkiem ochlapującym mnie po same oczy, nim uwolniłem maleństwo, mając za nic owe wątpliwej proweniencji sukcesy po raz kolejny wybrałem się nad moje najukochańsze wody.
Słone, morskie, znajome niby i wciąż zaskakujące.
Niedziela śmierdzi poniedziałkiem.Czwartki są miłe. Może nie tak miłe jak koty dla uśmiechającej się Śmierci, ale zawsze jakaś to dla ludzi odmiana. Przynajmniej dla pewnej mewy o imieniu Jonathan.
Czwartki pachną zbliżającym się odliczaniem do dni rozkosznie wolnych, Czwartek bywa cudowny.
Bywa.
Mój ostatni był ze wszechmiar cudowny.
Choć początek był paskudny- z uwagi na zmieniający się poziom wody - skłonił mnie do gwałtownej rejterady z jednego kawałka plaży na inny.
I tam właśnie na pograniczu wody czystej i jakże mętnej po kilku rzutach trafiłem na niemy, acz jakże żywotny opór, któremu musiałem poświęcić czas i siłę, by oderwać ową siłę od dna.
Nie była to siła bezrozumna. Może instynktowna, może nie.
Nie wiem. Po prostu nie mam pojęcia zielonego, okrągłego czy w kropki.
Faktem jest to natomiast, że srebrzystołuskie cielsko nagle wyskoczyło na jakiś metr ponad powierzchnię wody, targnęło dwa razy paszczą - w prawo i lewo - po czym upadło wytrząsając ostatecznie kotwicę...
Mi został doskonale zarejestrowany w pamięci obraz całej sytuacji...
Dwadzieścia metrów ode mnie. Nie więcej...
Chwilę tylko trwała ma frustracja, gniew, złość. Jedną krótką, trwającą eony sekundę. I znów zapanował spokój.
Kolejnych kilka rzutów. I jest. Wściekła, do końca niepokorna, walcząca, jakże żywotna.
Starannie odhaczam delikatne czterdzieści pięć centymetrów. Znika w odmętach ciesząc, jakże radując...
Chwilę później zaczep skłaniający mnie w ułamku sekundy ku słowom na k ożywa gwałtownie i przejeżdża na ogonie ładnych kilka metrów, muruje do dna i tarmosi gwałtownie.
Po chwili wiem, że nie jest wielka. Chociaż przez pierwszych chwil kilka nigdy nie wiadomo...
Jest jakaś zaklęta moc w tych rybach. Nie uroniła ni kropli krwi. Nie straciła nic ze swej urody. Trochę się jeno ubabrała w glinie. Azaliż może i morze zliże z Jej Wysokości cały brud? Zapewne!
Każda ważna chwila życia jest warta dobrej opowieści. Tak przynajmniej twierdzą ludzie na codzień obcujący z przyrodą.
Moja opowieść nigdy nie będzie tak dobra jak moje wspomnienia. Nie ma słów doskonale oddających emocje. Słowa jedynie je opisują.
I tego Wam życzę. Takich myśli, byście ich oddać słowem, pieśnią, obrazem nie mogli.
Takich właśnie ryb.
Się rozmarzyłem troszkę, nie rozkleiwszy bynajmniej.
Nieco posprzątałem po bezrozumnych dziadach... I spotkałem też babę z butami w dłoniach, boso stąpającą po kamieniach. Ale to już inna historia...
Serdeczności
Piotr
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Piotr
Re: Morski spinning
Piotr- gratuluję troci a na PW wysyłam link do kotwic o których rozmawialiśmy - może one spowodują mniej spadów i dadzą się wyholować te, które "nie chcą wyjść"... W sumie tutaj też wstawię - może komuś się przyda:
https://pl.aliexpress.com/item/32887443 ... 5c0fRm2bqT
https://pl.aliexpress.com/item/32887443 ... 5c0fRm2bqT
Re: Morski spinning
Zacna ryba a i tekst w stylu Piotra. Pisz częściej. Admin powinien częściej Ci dawać ostrzeżenia.
Re: Morski spinning
Zdrowo zazdroszczę morskiej troci, nie dane mi było choć rzeka mi wynagradza. Gratuluje sukcesu i życzę więcej i więcej.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2020, 21:46 przez marek j, łącznie zmieniany 1 raz.
- Rogro
- Krąp
- Posty: 79
- Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17
Re: Morski spinning
Dzień dobry,
tymi słowy się witam z Szanownym Towarzystwem.
Jak zazwyczaj.
I tak jest niestety, że nasza percepcja czasu jest niestała.
Podczas wędkarskich wyjazdów czas ucieka gwałtownie, niepostrzeżenie przeciekając przez palce kręcące korbą kołowrotka w wymiarze stu osiemdziesięciu minut na godzinę.
A w trakcie o wiele mniej ciekawych zajęć w dokładnie odwrotnych proporcjach...
Któraś tam z kolei wyprawa - z uwagi na silne wiatry (nie moje, atmosferyczne - co by nie było niedomówień) oraz prąd wody niosący rozmaitej maści materię - skłoniła mmnie ku wędrówkom brzegiem morza.
Ale i tak zakończyły się owe spacery w mym miejscu ulubionym, któreż to dało mi wiele pięknych emocji.
I jeszcze piękniejszych ryb.
I właśnie tu - w mym ulubionym miejscu, jeszcze mając w pamięci okołowymiarową rybę, która dała dyla z podbieraka - jakoś tak nie wiadomo dlaczego czuję, jak mi przyspiesza akcja serca, wyostrzają się zmysły i rośnie ciśnienie. Nie tylko krwi.
Widzę jak blaszka leci daleko, za horyzont zdarzeń. Nie widzę jej, gdy do wody wpada.
Kilka obrotów korbą i czuję jakże delikatne puk-stuk-łup.
Na tej głębokości, w tej od brzegu odległości kamieni nie ma. Znam to miejsce.
Przyspieszam z lekka, zwalniam i znowu czuję raz-dwa-trzy...
Niemalże instynktownie moja blaszka ucieka, zatrzymuje się na ułamki sekundy, ucieka szybciej, nie ma siły i opada, znów rusza i już nie ma szans.
Gwałtowne uderzenie rozszerza me źrenice, otwiera tę część duszy i umysłu, która w delikatnym uśpieniu czeka na takie właśnie chwile.
Nie myślę. Działam.
Gwałtowny odjazd, poluzowany hamulec, zatrzymanie, pompowanie, kolejny odjazd i znów hol.
Widzę ją kilka metrów od siebie. I wiem, że mnie widzi także. Ponownie luzuję hamulec, boć to szczwana sztuka.
Kolejny odjazd z jakże zaciekłym murowaniem do dna. I tu ją odrywam, i ciągnę ku sobie.
Siatka podbieraka pewnie oplata zaciekle walczącą rybę.
Siedząca na plaży pani gwałtownie wstaje i oglądając się przez ramię odchodzi spiesznym krokiem.
Chyba wystraszył ją się śmiejąco-krzyczący w euforii osobnik.
Sześćdziesiąt osiem centymetrów wścieklizny, wyjątkowo silnej.
Na firmamencie gwiazd jest najpierwsza. Jej Wysokość Troć.
Ponoć jedyne, co można zrobić w obliczu śmierci - to się do niej uśmiechnąć.
A morzu się należy ukłon.
I to też uczyniłem...
Serdeczności
Piotr vel Rogro
tymi słowy się witam z Szanownym Towarzystwem.
Jak zazwyczaj.
I tak jest niestety, że nasza percepcja czasu jest niestała.
Podczas wędkarskich wyjazdów czas ucieka gwałtownie, niepostrzeżenie przeciekając przez palce kręcące korbą kołowrotka w wymiarze stu osiemdziesięciu minut na godzinę.
A w trakcie o wiele mniej ciekawych zajęć w dokładnie odwrotnych proporcjach...
Któraś tam z kolei wyprawa - z uwagi na silne wiatry (nie moje, atmosferyczne - co by nie było niedomówień) oraz prąd wody niosący rozmaitej maści materię - skłoniła mmnie ku wędrówkom brzegiem morza.
Ale i tak zakończyły się owe spacery w mym miejscu ulubionym, któreż to dało mi wiele pięknych emocji.
I jeszcze piękniejszych ryb.
I właśnie tu - w mym ulubionym miejscu, jeszcze mając w pamięci okołowymiarową rybę, która dała dyla z podbieraka - jakoś tak nie wiadomo dlaczego czuję, jak mi przyspiesza akcja serca, wyostrzają się zmysły i rośnie ciśnienie. Nie tylko krwi.
Widzę jak blaszka leci daleko, za horyzont zdarzeń. Nie widzę jej, gdy do wody wpada.
Kilka obrotów korbą i czuję jakże delikatne puk-stuk-łup.
Na tej głębokości, w tej od brzegu odległości kamieni nie ma. Znam to miejsce.
Przyspieszam z lekka, zwalniam i znowu czuję raz-dwa-trzy...
Niemalże instynktownie moja blaszka ucieka, zatrzymuje się na ułamki sekundy, ucieka szybciej, nie ma siły i opada, znów rusza i już nie ma szans.
Gwałtowne uderzenie rozszerza me źrenice, otwiera tę część duszy i umysłu, która w delikatnym uśpieniu czeka na takie właśnie chwile.
Nie myślę. Działam.
Gwałtowny odjazd, poluzowany hamulec, zatrzymanie, pompowanie, kolejny odjazd i znów hol.
Widzę ją kilka metrów od siebie. I wiem, że mnie widzi także. Ponownie luzuję hamulec, boć to szczwana sztuka.
Kolejny odjazd z jakże zaciekłym murowaniem do dna. I tu ją odrywam, i ciągnę ku sobie.
Siatka podbieraka pewnie oplata zaciekle walczącą rybę.
Siedząca na plaży pani gwałtownie wstaje i oglądając się przez ramię odchodzi spiesznym krokiem.
Chyba wystraszył ją się śmiejąco-krzyczący w euforii osobnik.
Sześćdziesiąt osiem centymetrów wścieklizny, wyjątkowo silnej.
Na firmamencie gwiazd jest najpierwsza. Jej Wysokość Troć.
Ponoć jedyne, co można zrobić w obliczu śmierci - to się do niej uśmiechnąć.
A morzu się należy ukłon.
I to też uczyniłem...
Serdeczności
Piotr vel Rogro
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2020, 16:42 przez Rogro, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotr
Re: Morski spinning
Piotrze opis jak zwykle iście poetycki. Ryba przepiękna. Gratuluję udanego połowu.
- morrum
- Flądra
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
- Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz
Re: Morski spinning
Gratuluję pięknej ryby, winszuję przygody i dziękuję, za jeden z najlepszych opisów połowów na AW.
Michał
Re: Morski spinning
Kotwice z Ali się sprawdziły, już nie spadają tak jak wcześniej. Gratuluję.
Re: Morski spinning
Gratki Rodżer ,lecz niebawem możemy mieć utrudnienia przy klifie .
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pi ... 43145.html
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Pi ... 43145.html
Re: Morski spinning
Nawet jak nasypią ten piasek to morze wyrówna to po swojemu. Kiedyś sypali w Helu na plażę od strony Zatoki Puckiej przy porcie wojennym. Później sztormy zabrały ten piasek i rozniosły w stronę portu rybackiego bo dalej uniemożliwiły falochrony. Spod klifu piasek rozmyje się wzdłuż plaży - wzmocnienie klifu będzie chwilowe. Ale w międzyczasie kamieniste dno będzie zasypane piaskiem i zrobi się jak w Górkach, wystawać będą tylko największe głazy.
- Rogro
- Krąp
- Posty: 79
- Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17
Re: Morski spinning
Dzień dobry,
dziękując za miłe słowa pozwolę sobie nadmienić, że większość z nas doświadcza podobnych emocji.
Przynajmniej od czasu do czasu, jeśli woda pozwoli.
Ja jedynie z leksykalnych odmętów niekiedy wyłowię słowa stanowiące namiastkę tego, co w duszy gra - i je jakoś zestawię w wypowiedź...
A odnośnie "ratowania klifu" - dziś na prawo od mola pływała łódka zdalnie sterowana, a na lądzie stał wehikuł z antenami.
Dobre.
Byle się nie przemieścili pod sam klif i tam nie kombinowali, boć mi łowisko koncertowo spier...lą.
Howgh
Serdeczności
P alias R
dziękując za miłe słowa pozwolę sobie nadmienić, że większość z nas doświadcza podobnych emocji.
Przynajmniej od czasu do czasu, jeśli woda pozwoli.
Ja jedynie z leksykalnych odmętów niekiedy wyłowię słowa stanowiące namiastkę tego, co w duszy gra - i je jakoś zestawię w wypowiedź...
A odnośnie "ratowania klifu" - dziś na prawo od mola pływała łódka zdalnie sterowana, a na lądzie stał wehikuł z antenami.
Dobre.
Byle się nie przemieścili pod sam klif i tam nie kombinowali, boć mi łowisko koncertowo spier...lą.
Howgh
Serdeczności
P alias R
Piotr
Re: Morski spinning
Do końca lutego był zakaz portowy, teraz następne utrudnienia w małych portach, link https://www.infor.pl/akt-prawny/MPO.202 ... ianie.html
Re: Morski spinning
Zaliczyłem w tym sezonie pierwszą rybkę z plaży. Pogoda piękna, falowanie minimalne, kilku wędkarzy też próbowało, każdy w odpowiednim dystansie wiadomo wirus. Niestety mam fart do krótkich ale radocha jest. Bodziasy działają bez dwóch zdań. Kilka fotek i link do filmiku na którym jest trotka.
https://www.youtube.com/watch?v=wRIXKQG ... mb&index=8
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: Morski spinning
Gratulacje Marku. Każda trotka cieszy bo coraz mniej ich w naszych rzekach i morzu.
A mówiłem że Bodziasy to dobre przynęty Niestety jutro znów ma wiać...
A mówiłem że Bodziasy to dobre przynęty Niestety jutro znów ma wiać...
- Rogro
- Krąp
- Posty: 79
- Rejestracja: 29 gru 2016, 19:17
Re: Morski spinning
Pięknie.
Uwielbiam oglądać na filmach ten moment, w którym kij się nagle wygina...
A jeszcze bardziej, gdy taki film zostaje w mej głowie po skutecznym zacięciu ryby...
Serdeczności
Piotr
Uwielbiam oglądać na filmach ten moment, w którym kij się nagle wygina...
A jeszcze bardziej, gdy taki film zostaje w mej głowie po skutecznym zacięciu ryby...
Serdeczności
Piotr
Piotr