Dzień dobry
Dawno nie pisałem, bo choć było o czym, to jakoś ni czasu nie nastarczyło, ni weny nie było.
Ot, bywa...
Sezon spotkań z Jej Wysokością Trocią się zakończył, czas spotkań z Panem Skarpiem temperaturą wody opóźniał wyjazdy.
Troci złowiłem kilkanaście, zaliczywszy nawet hat tricka - coż, że jeno dwa okazy miały wymiar.
A turboty? Podczas jednej z wypraw walczyłem z potworem, który będąc górą - choć tuż przy dnie - robił co chciał.
A gdym już był odzyskał inicjatywę, to się wziął i odhaczył.
Nie czułem zmęczenia, nie biadoliłem. Nawe nie kląłem jakoś specjalnie.
Po prostu w ustach miałem suchość wszystkich smutków świata.
Cóż...
I były jakieś tam wyprawy insze, i tęsknota za bezkresem otwartości morza.
A gdy koło wędkarskiej przygody znów zatoczyło pełen krąg, kolejna jej odsłona wołała obietnicą przygody...
Jednego się już dawno nauczyłem.
Regułą morza jest jego nieprzewidywalność, zmienność, płynność...
Boleń - jeden z mistrzów nieufności, ostrożny jegomość, bestia nad wyraz płochliwa swą obecność znaczyła niemalże ocierając się o me kolana, gdym cierpliwie wpatrywał się w wodę...
A ten poniżej koleżka zassał blaszkę tak blisko, że widziałem rozdymające się skrzela i rozdziawiającą się paszczę...
pierwszak.jpg
I choć hol trwał kilka sekund, wrażenia są niezapomniane...
A potem przyszedł czas na kolejne silne, piękne, zaiste wściekłe bolenie.
Był wśród nich weteran pokaleczony przez nieznaną siłę...
waleczny.jpg
...oraz taki z paszczą wyjątkowych - nawet jak na bolenia - rozmiarów...
paszcza.jpg
Uroczy jest sposób, w jaki odpływają z podbieraka. Zawsze powoli i majestatycznie, ale mam jakieś taki nieodparte wrażenie, że jest w tym jakaś głęboka uraza i skłonność do obrażalstwa właściwego tylko niektórym ludziom.
Niby trudno rybę posądzać o takie emocje.
Ale kto wie? Może one były naprawdę ciężko dotknięte moją na piasku leżącą konfuzją? Nieznajomość stanu rzeczy nie świadczy o tym, że one nie istnieją. Ot, co...
Czy to porą zanim miasto oczy otworzy, czy na krótko przed tem - nim je zamknie - zawsze jest czas na to, by przed pierwszym rzutem poczuć to ciche rozdygotanie gdzieś w środku.
Tę nadzieję na rybę życia, marzeń spełnienie.
Kiedyś się ziści jedno albo i drugie.
Czas pokaże, jeśli morze pozwoli.
Co by nie miało być, warto i tak.
Serdeczności
Rogro