Gdzie te ryby.

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
marek j

Gdzie te ryby.

#1 Post autor: marek j »

Narzekamy że nie ma ryb a tu taki smaczek, ktoś miał ich nadmiar i nie potrafił zagospodarować ;) link:https://gp24.pl/skandal-700-kg-ryb-i-od ... 1-14723600

okonhel

Re: Gdzie te ryby.

#2 Post autor: okonhel »

Jakiś market lub hurtownia nie sprzedała ryb to się tanio pozbyli. Przecież u nas to normalne...

Awatar użytkownika
Arunio1
Dorsz
Posty: 985
Rejestracja: 07 cze 2015, 20:55
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Re: Gdzie te ryby.

#3 Post autor: Arunio1 »

Drzewiej, dało by się do Bakutilu, była by pasza dla zwierzaków. :oops:
Arek

okonhel

Re: Gdzie te ryby.

#4 Post autor: okonhel »

Znaleźli winnego - to jakiś przedsiębiorca z Człuchowa ale nie napisali konkretnie który.


glizdziarz

Re: Gdzie te ryby.

#6 Post autor: glizdziarz »

Dlaczego nie ma ryb? Przez ludzi i głupie poprawianie natury oraz pazerność.

Awatar użytkownika
Micek
Krąp
Posty: 82
Rejestracja: 06 sie 2019, 12:26
Lokalizacja: Gdynia

Re: Gdzie te ryby.

#7 Post autor: Micek »

Budowle hydrotechniczne z pewnością są ogromnym problem dla ryb wędrownych. Jedną z ulubionych opowieści mojego dziadka, a także ogólnie starszych wiekiem wędkarzy z mojej rodzinnej m. Przechlewo jest łowienie świnek (choć czasami mam podejrzenia, że mogły to być certy) na Brdzie. Wędkarz obok wędkarza, każdy łowił wiadrami. Nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, czemu już ich nie ma (niestety nie było mi dane żadnej takiej ryby na żywo zobaczyć na Brdzie). Zawsze obwiniałem dziadków - no jak łowiliście wiadrami, to się nie dziwcie, że już nic nie ma. Prawda jest jednak prawdopodobnie nieco inna i winą całkowitego zaginięcia świnek jest nie przełowienie, lecz jakaś budowla hydrotechniczna. Przecież nie wyginęły by nagle z roku na rok, jak co roku było ich więcej niż wody w rzece. Nikt nie jest w stanie podać dokładnej daty, kiedy przestały się pojawiać, ale podejrzewam, że pokryło by się to z oddaniem jakiejś zapory. Co innego inne akweny, często mniejsze, odizolowane, np. małe jeziorka. Szczególnie zauważalne jest to u nas, w okolicy trójmiasta. Niby co roku sypią tych ryb dużo, nawet wierzę, że to co na papierze ląduje do wody, bo znam kilku chłopaków co naprawdę się starają. Ale co z tego jak jeden z drugim dziadkiem co mają domek nad jeziorem łowią na żywca i biorą wszystko, bo przecież tak głęboko połknął, że nie warto wypuszczać, dla pewności zanosząc szybko swoją 40 cm zdobycz do domku... Niestety nie zawsze jest to dziadek - zawsze się pocieszałem, że jak ja już będę tym dziadkiem to mentalność będzie inna i ryb będzie dużo. Niestety ta choroba jest dziedziczna i widziałem też młodszych praktykujących takie rzeczy, smutne :(

Awatar użytkownika
radzislaw251
Okoń
Posty: 286
Rejestracja: 26 lut 2019, 14:24
Lokalizacja: Zgorzelec

Re: Gdzie te ryby.

#8 Post autor: radzislaw251 »

Gdzie te ryby ? To jest, bardzo dobre pytanie niestety odpowiedzi jest tak dużo, że nie starczyłoby czasu aby to opisać , skupię się na jednym szerokim pojęciu konsumpcjonizm!

Pierwszym aspektem jest "pazerność" jak bierze to będę tłukł aż przestanie brać, zamrażarka swoja czy ciotek,wujków, musi być pełna. Od dłuższego czasu nie zabieram ryb , no bez bicia jeden czy dwa szczupaki na sezon nie spustoszą wody (wiem powiedziało sobie 100 tyś osób :D ), kilka okoni do 30 cm też nie sprawi że akwen stanie się pusty, ale wraz z przebytymi latami rośnie świadomość, a przynajmniej tak powinno być. Niestety jak to często bywa, ludzie nie myślą wcale,bo ryba była jest i będzie , tak samo mówili z Dorszami i wyszło jak wyszło. Mamy tyle możliwości, że przyroda nie ma szans (echosondy, przynęty, wędki na których czuć nawet oddech ryb) więc powinniśmy trochę przystopować- wiem nigdy tak nie będzie. Drugim aspektem są firmy produkujące przynęty , tutaj mamy wachlarz jeszcze większy, robimy takie cuda, że kiedyś to się nawet nie śniło nikomu, było kilka blach, woblerów a jak ktoś dostał jakieś przynęty z za granicy to dostawał "szału radości", znalazłoby się kilka ciekawszych określeń na takie prezenty , ale to zapraszam na priv. Jedźmy dalej , jeżeli wprowadzamy podatek paliwowy i inne chujowizny (przepraszam , nie umiem się powstrzymać ), to czemu nie żądać od firm "WĘDKARSKICH" jakiegoś podatku na ochronę wód, przecież to chęć zysku, a nie uśmiech wędkarza sprawia, że wymyślają coraz lepsze cuda. PZW - to wytwór esbecko-ubecko partyjny , zjedli przepili i może nawet coś więcej zrobili z naszą kasą. To cała ta śmietanka wzajemnej adoracji podejmuje uchwały na szczycie mając na uwadze wyłącznie swoje interesy, a nie dobro wód i przyrody.
Kolejnym przejawem chęci zysku są ludzie którzy na wędkarstwie zarabiają ,czyli kręcą materiały już nie tylko o wędkach i przynętach ale są to filmy instruktażowe jak gdzie po co itd . Dobrym przykładem jest cały skład PLECIONY , uwierzcie lub nie ale wędkarze jak zobaczą ich nad ''swoim'' jeziorem to liczą dni do końca wody. Przykładów można mnożyć..... Zapraszam do dyskusji
Radek
nie sprzęt a technika...

Awatar użytkownika
morrum
Flądra
Posty: 338
Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz

Re: Gdzie te ryby.

#9 Post autor: morrum »

Micek, raczej były to certy. Głównym winowajcą była zapewne zapora w Koronowie.
W Wiśle cert wciąż sporo, zapewne z Zalewu Wiślanego, ale na tarło mało co do Brdy wpływa, ciągną wyżej.
radzislaw251 pisze: 28 lut 2020, 07:22 PZW - to wytwór esbecko-ubecko partyjny , zjedli przepili i może nawet coś więcej zrobili z naszą kasą.
Czuję się obrażony. :evil:
Michał

Awatar użytkownika
radzislaw251
Okoń
Posty: 286
Rejestracja: 26 lut 2019, 14:24
Lokalizacja: Zgorzelec

Re: Gdzie te ryby.

#10 Post autor: radzislaw251 »

morrum pisze: 04 mar 2020, 01:58 Micek, raczej były to certy. Głównym winowajcą była zapewne zapora w Koronowie.
W Wiśle cert wciąż sporo, zapewne z Zalewu Wiślanego, ale na tarło mało co do Brdy wpływa, ciągną wyżej.
radzislaw251 pisze: 28 lut 2020, 07:22 PZW - to wytwór esbecko-ubecko partyjny , zjedli przepili i może nawet coś więcej zrobili z naszą kasą.
Czuję się obrażony. :evil:
Bez przesady, nie miałem na celu obrażanie nikogo. Bardziej chodzi mi o osoby będące na szczycie góry. Nie chciałem aby ktoś poczuł się urażony, odnosiłem się bardziej do mojego koła, gdzie zasiadają ludzie z poprzedniej epoki.
Radek
nie sprzęt a technika...

Awatar użytkownika
morrum
Flądra
Posty: 338
Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz

Re: Gdzie te ryby.

#11 Post autor: morrum »

Radziu, PZW to nie oni, to MY. Organizacja mająca z demokracją więcej wspólnego niż obecne państwo w którym żyjemy.
Takich a nie innych ktoś wybrał bo;
-większość członków ma głęboko w dupie zebrania, aktywność, prace społeczne. Ich jedyny kontakt z PZW to uiszczenie składek (za drogich oczywiście) i uważają że to ich upoważnia do ciągłego narzekania na PZW - że nie zarybiają, że brzegi zaśmiecone itd. -hipokryzja w czystej postaci.
-bardzo wielu nie chce być członkami aktywu kół - bo mają pracę, rodzinę, karnet na siłkę, psa ... a czasu nie mają. Wbrew pozorom to niewdzięczne zajęcie i za frajer tak naprawdę. A jak tylko starzy i fizycznie i mentalnie wtyrażają chęć, to kto inny ma to robić?

Oni, w przeciwieństwie do ogromnej większości (a może wszystkich) obecnych urzędników administracji państwowej są tam z wyboru a nie z nadania jakiejś partii.
Mówiąc, że PZW to wytwór ubecko-esbecko partyjny uderzasz we wszystkich, nie tylko w prezesa swojego koła. Nie jestem członkiem żadnej partii, nigdy nie współpracowałem ze służbami opresyjnymi PRL a z takowymi służbami III tfu! IV RP staram się trzymać na dystans. Nie przeszkadza mi to w miarę możliwości angażować się w życie Związku na ile mi czas i możliwości pozwalają mimo że poświęcam nie tylko czas ale i środki finansowe za co najwyżej "dziękuję".
Michał

okonhel

Re: Gdzie te ryby.

#12 Post autor: okonhel »

Sam kiedyś przez 2 kadencje użerałem się w helskim kole z dziadkami. Dlaczego z dziadkami ? Bo tak jak Michał pisze, młodsi mieli to gdzieś. Na zebrania przychodziło maks 20 osób na 200 członków czyli 10 %. Z tych 20, przynajmniej 15 było po 60-tce. Ich interesowało tylko Grand Prix koła i nagrody z tym związane. Czyli wędkowanie w porcie na spławik za okoniem ewentualnie gruntówka za flądrą (z czasem w tą stronę lekko ewoluowali). Koło nie miało swojej wody - łowiliśmy na wodzie morskiej, to i SSR wspierać nie chcieli, dorzucić do kilometrówki tym co jechali na spinningowe Mistrzostwa Okręgu czy Grand Prix też niechętnie. W kołach za dużo kasy nie zostaje bo spory procent idzie wyżej, na zarybienia, ochronę i etaty tam gdzie one występują. Oczywiście PZW też musi opłacić dzierżawę wód o czym wielu zapomina. Odzywają się coraz częstsze głosy żeby PZW zlikwidować, niech prywaciarz weźmie wodę. Tylko co dalej ? Ilu prywaciarzy zrobi gospodarkę pro wędkarską na jeziorze ? Będą czesać sieciami i śmiać się z frajerów, którzy płacą im za zezwolenia i próbują coś złowić na wędkę, bo taki model wśród prywaciarzy niestety dominuje... W dniu wczorajszym zadzwonił do mnie kolega, który wybudował dom nad J. Otalżyno. Pyta się czy można sprawdzić do kiedy obecny dzierżawca ma dzierżawę jeziora bo trzepie je sieciami, na wędkę niewiele można złowić. Lodu teraz nie ma, sieci stoją na okrągło, jakby mu się miała dzierżawa kończyć. Sprawdziłem i nie miałem dla niego dobrych wieści - do 2041 roku. Dla mnie to chore ze facet ma jeszcze ponad 20 lat dzierżawy a wodę młóci tak ze tylko drobnica pływa ale cóż, takie mamy prawo, kontroli brak, będzie robił to co chce przez najbliższe 21 lat i jeśli tacy ludzie przejmą wody, dzierżawione przez PZW to słabo to widzę...

Awatar użytkownika
morrum
Flądra
Posty: 338
Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz

Re: Gdzie te ryby.

#13 Post autor: morrum »

Widzę że tym razem z Jackiem się nie powymieniamy poglądami, bo są zbieżne :D

Na Jerkbaicie sporo się kłóciłem z przeciwnikami PZW - zwolennikami rozwalenia związku i oddania wód w ręce prywatne (bo konkurencja to walka o klienta więc będzie więcej ryb) oraz głosicielami tezy iż wędkowanie powinno być kilkadziesiąt razy droższe niż jest. W większości to raczej zamożni ludzie ze stolicy. Z jednej strony nie jest dla nich problemem jechać na ryby kilkaset kilometrów i zapłacić kilka stówek za dniówkę, z drugiej PZW to dla nich zło, bo utrzymuje rybaków - i chu. że "tylko" na Zalewie Zegrzyńskim i częściowo na Mazurach a poza tym to kilka pojedynczych zbiorników - mierzą swoją miarą i dla nich PZW = sieci na wodzie i brak ryb. A to margines. Dla nich prywaciarz = jezioro Wersminia, Piaseczno czy Kośno. A to też margines. Może pooglądają Żarnowiec i zacznie im coś stykać w synapsach....
Rzeczywistość jest taka, że dla prywaciarzy woda to łatwe i tanie postawienie siat (a bywa że i regularne przejażdżki z agregatem) i sprzedaż ryb. Wędkarze to tylko dodatek - frajerzy którzy płacą za jakieś fantasmagorie, jelenie do krojenia.

Rybacy trzepią wodę do cna, bo im wolno. Bo dla społeczeństwa jeziora i rzeki to tylko woda - miejsce gdzie się wypoczywa i czasem wywala nieczystości. Ludzie nie widzą w tym natury, ekosystemu. Władza z tego ludu się wywodząca dotknięta jest takim samym ignoranctwem. Więc ustawy, przepisy nadrzędne mamy jakie mamy. To dlatego na raucie dla biznesmenów i vipów w Ostródzie prezes spółki rybackiej mógł na głos bez żenady pierdyknąć "jak skończy się nam dzierżawa Szeląga to ja już dopilnuję by tam nawet żaby nie zostało" przy komendancie policji, prokuratorach ... i nic.
To dlatego wody w Polsce są w gestii bambrów z ministerstwa rolnictwa a nie środowiska.

Gdybym wydzierżawił las na 20 lat, prowadził gospodarkę leśną, zbierał od myśliwych i grzybiarzy kasę, sadził młodniki tylko na papierze, bo faktury by przecież były, a że nie widać... a na koniec zarżnąłbym wszystkie sarny, dziki i jelenie, lisy, zające i jenoty zresztą też, ściąłbym w piz.u wszystkie drzewa i drewno sprzedał zostawiając łysą polanę z pniakami, to poszedłbym siedzieć. Bo lasu nie wolno, ale jezioro już tak.

Aha. Etaty w PZW - w okręgach pracownicy etatowi to Prezes ZO, dyrektor biura, księgowa, ichtiolog. Czasem Komendant Ochrony Wód.
Michał

okonhel

Re: Gdzie te ryby.

#14 Post autor: okonhel »

Rybactwo na PZW to nie tylko ""tylko" na Zalewie Zegrzyńskim i częściowo na Mazurach a poza tym to kilka pojedynczych zbiorników".
Wiele okręgów nadal odławia swoje wody a np Okręg Gdańsk po wielu latach panowania na Wiśle 2 spółdzielni rybackich Wyzwolenie i Troć, wygrał przetarg jakieś 10 lat temu na Wisłę w naszym okręgu. Najpierw podnieśli opłaty ustanawiając dodatkowy znaczek na Wisłę, później wciągnęli to do opłat nizinnej i górskiej ale w międzyczasie wpuścili tam tych samych rybaków, którzy czesali tą wodę od lat. Dlaczego wpuścili ? Bo mamy chore prawo - dzierżawca wody musi prowadzić na niej "racjonalną gospodarkę rybacką" a ze PZW u nas nie ma "swoich " rybaków jak na Mazurach to najprościej było dogadać się z tymi co łowili tam latami. Ciekawe tyko gdzie idzie kasa z połowów i ile jej ucieka bokiem bo zarobić musi PZW, spółdzielnia a i rybak musi mieć na wódkę, skoro wiecznie są pijani...

Awatar użytkownika
morrum
Flądra
Posty: 338
Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz

Re: Gdzie te ryby.

#15 Post autor: morrum »

Większosć okregów jest wolna od rybaków. "Gospodarka" wędkarska to takie samo rybactwo jak rybacy i siaty - dla ryb i urzędników wsio adno czy ryba wyjechała z wody na haku czy w sieci. Od tego są rejestry. Wielu narzeka, ale skoro niby tak jest to ja mogę wypełniać.
Bardziej bym węszył czy czasem spółki z wierchuszką okręgu się nie dogadały w zamian za nieoficjalne a personalne korzyści finansowe.
Znam wody Bydgoszczy, Torunia, Katowic,Krakowa, Kielc, Poznania i troszkę Nadnoteckiego i Tarnowskiego jak również Wrocławia i Opola. Tam rybaków nie ma.


A na tłusto napiszę odpowiedź na tytułowe pytanie wątku

POWODEM BRAKU RYB NIE JEST BRAK ZARYBIEŃ A NADMIERNA EKSPLOATACJA POPULACJI.
Radek, jeździsz do Szwecji - tam zarybienia są bardzo rzadko, na większości wód wcale, a ryby są... tyle że ludzie biorą z rozsądkiem i umiarem.
A wystarczy pojechać np. z Eventurem na jakieś małe, tanie jezioro eksploatowane przez jego klientów od kilku - kilkunastu lat i już można się poczuć jak w kraju...
Michał

marek j

Re: Gdzie te ryby.

#16 Post autor: marek j »

Myślę że przyjemniejsza odpowiedź w temacie ,, Gdzie te ryby ". Byłem nad naszym Bałtykiem ale tylko plażować i widziałem rybki i to kilkanaście metrów od brzegu. Fakt że były tam kamienie i gładkie i obrośnięte zielskiem to i ryby miały gdzie się chować. Kilka fotek pstryknąłem, trzeba się dobrze przyjrzeć. Na pewno były małe okonki, na zdjęciach jednak widać tubisy i te większe to płocie lub jazie, mogę się mylić, może ktoś mnie poprawi. Te płotki lub jazie miały tak ponad 30 cm, byłem zdziwiony że pływają tak blisko brzegu. Plaża to miejscowość Dębina , szkoda że nie miałem wędki.
IMG_20200816_104148.jpg
IMG_20200816_104143.jpg
IMG_20200816_103946.jpg
IMG_20200816_103940.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

okonhel

Re: Gdzie te ryby.

#17 Post autor: okonhel »

Ryby widać tylko ciężko stwierdzić czy to jazie czy płocie. Stawiam na jazie. O tej porze koło Pucka pływają ich stada i wielkość podobna.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Przyroda i ekologia”