Casting i szczupaki
- Remek
- Administrator
- Posty: 1009
- Rejestracja: 03 mar 2013, 18:51
- Lokalizacja: Złotów
Casting i szczupaki
Witam
Co sądzicie o metodzie połowu szczupaków na casting. Mi ta metoda bardzo się spodobała. Zastanawiam się nad kupnem ale, że jestem bardzo początkujący chciałbym się jeszcze Was zapytać o radę. Ewentualnie dobranie takiego zestawu.
Świętnie mi się rzucało większymi przynętami. Rzuty sprawiały frajdę i były dość celne jak na pierwszy raz. Niestety rzucanie przynętami 50g na moim obecnym spinie jest nie realne. Stosowanie mniejszych przynęt jak 98% wędkarzy w mojej okolicy powoduje nie zwiększa szansy na większe szczupaki. Wiem, że sam casting nie wróży dużych ryb ale ułatwi wędkowanie większymi przynętami.
Co sądzicie o metodzie połowu szczupaków na casting. Mi ta metoda bardzo się spodobała. Zastanawiam się nad kupnem ale, że jestem bardzo początkujący chciałbym się jeszcze Was zapytać o radę. Ewentualnie dobranie takiego zestawu.
Świętnie mi się rzucało większymi przynętami. Rzuty sprawiały frajdę i były dość celne jak na pierwszy raz. Niestety rzucanie przynętami 50g na moim obecnym spinie jest nie realne. Stosowanie mniejszych przynęt jak 98% wędkarzy w mojej okolicy powoduje nie zwiększa szansy na większe szczupaki. Wiem, że sam casting nie wróży dużych ryb ale ułatwi wędkowanie większymi przynętami.
Zapraszamy na nasz blog wędkarski oraz na naszą grupę na FB:
https://www.amatorskie-wedkowanie.pl/
Grupa FB:
https://www.facebook.com/groups/amatorskiewedkowanie
https://www.amatorskie-wedkowanie.pl/
Grupa FB:
https://www.facebook.com/groups/amatorskiewedkowanie
Re: Casting i szczupaki
Żeby używać większych i cięższych przynęt nie potrzebujesz sprzętu castingowego. Żeby rzucać celnie też nie potrzebujesz - to stereotypy powielane przez ludzi w kolorowych koszulkach z reklamami i powtarzane na facebookach a wszystko to by rozruszać trochę rynek wędkarski i zwiększyć sprzedaż.
Castem rzucasz celniej bo używasz krótszej wędki - jeśli użyjesz krótszej do spina rzucisz podobnie - rodzaj kołowrotka czy pazur nie ma tu znaczenia.
Jeśli chcesz używać cięższych przynęt to po prostu użyj wędki z większym c. w. no i solidnego kołowrotka bo kołowrotki za 100 zł, które od biedy nadadzą się do spinnningowaniu kopytkiem 10 cm zużyją się szybciej przy pracy z przynętami po 60-80 gr i więcej. No ale kołowrotki castingowe też trochę kosztują, więc jakby nie kombinował to po prostu do cięższych przynęt trzeba ciut solidniejszego sprzętu.
Kupiłem kiedyś casting po wielu dyskusjach z castingowcami. Potestowałem i okazało się że casting nie pozwala mi się zrelaksować nad wodą bo ciągle muszę uważać by nie zrobić brody i hamować szpulę. Oczywiście są hamulce magnetyczne ale wtedy rzuty są krótsze. Do tego przy spinningu ma pewniejszy chwyt bo trzymam samą wędkę (bez trzymania w łapie kołowrotka) i mniej męczę rękę, nie marznie mi ręka od zimnego kołowrotka w zimnych miesiącach. Stwierdziłem że casting to nie dla mnie i widzę że sporo ludzi myśli podobnie bo każdego tygodnia widzę na jerkbait ogłoszenia typu "Sprzedam zestaw castingowy".
W razie czego służę pomocą w wyborze wędki do cięższych przynęt.
Castem rzucasz celniej bo używasz krótszej wędki - jeśli użyjesz krótszej do spina rzucisz podobnie - rodzaj kołowrotka czy pazur nie ma tu znaczenia.
Jeśli chcesz używać cięższych przynęt to po prostu użyj wędki z większym c. w. no i solidnego kołowrotka bo kołowrotki za 100 zł, które od biedy nadadzą się do spinnningowaniu kopytkiem 10 cm zużyją się szybciej przy pracy z przynętami po 60-80 gr i więcej. No ale kołowrotki castingowe też trochę kosztują, więc jakby nie kombinował to po prostu do cięższych przynęt trzeba ciut solidniejszego sprzętu.
Kupiłem kiedyś casting po wielu dyskusjach z castingowcami. Potestowałem i okazało się że casting nie pozwala mi się zrelaksować nad wodą bo ciągle muszę uważać by nie zrobić brody i hamować szpulę. Oczywiście są hamulce magnetyczne ale wtedy rzuty są krótsze. Do tego przy spinningu ma pewniejszy chwyt bo trzymam samą wędkę (bez trzymania w łapie kołowrotka) i mniej męczę rękę, nie marznie mi ręka od zimnego kołowrotka w zimnych miesiącach. Stwierdziłem że casting to nie dla mnie i widzę że sporo ludzi myśli podobnie bo każdego tygodnia widzę na jerkbait ogłoszenia typu "Sprzedam zestaw castingowy".
W razie czego służę pomocą w wyborze wędki do cięższych przynęt.
- Remek
- Administrator
- Posty: 1009
- Rejestracja: 03 mar 2013, 18:51
- Lokalizacja: Złotów
Re: Casting i szczupaki
Obecnie używam Dragona quide select 2,7m - c.w 10-30g a młynek to ryobi artica. Obecnie używam żyłek bo pletka robiła mi niezłe brody (prawdopodobnie źle nawinąłem).
Zapraszamy na nasz blog wędkarski oraz na naszą grupę na FB:
https://www.amatorskie-wedkowanie.pl/
Grupa FB:
https://www.facebook.com/groups/amatorskiewedkowanie
https://www.amatorskie-wedkowanie.pl/
Grupa FB:
https://www.facebook.com/groups/amatorskiewedkowanie
Re: Casting i szczupaki
Jeśli Twój Guide Select jest na takim blanku jak mój, to do 50 gr można nim zarzucić płynnie, gdyż ja swoim GS Frisky 2,30 m 7-28gr rzucałem pilkerami 50 gr czy Sliderami 10 S. Ale nie o to w wędkarstwie chodzi, by sprawdzać ile wędka wytrzyma i stresować się czy wytrzyma.
Nie napisałeś jakimi przynętami zamierzasz się posługiwać, czy to będą jerki, duże woblery czy duże gumy. W związku z tym, że zakupiłeś łódkę, proponuję krótsze wędki niż 2,70 m i o większym ciężarze wyrzutu.
Co do plecionki to zawsze można ją odwinąć z kołowrotka i nawinąć jeszcze raz. Ponadto sprawdź czy rolka w kołowrotku obraca się, czy jest smar bo to też może być przyczyną że bardziej skręcało, ponadto przede wszystkim skręcają przynęty czy to w czasie rzutu czy w czasie prowadzenia.
Nie napisałeś jakimi przynętami zamierzasz się posługiwać, czy to będą jerki, duże woblery czy duże gumy. W związku z tym, że zakupiłeś łódkę, proponuję krótsze wędki niż 2,70 m i o większym ciężarze wyrzutu.
Co do plecionki to zawsze można ją odwinąć z kołowrotka i nawinąć jeszcze raz. Ponadto sprawdź czy rolka w kołowrotku obraca się, czy jest smar bo to też może być przyczyną że bardziej skręcało, ponadto przede wszystkim skręcają przynęty czy to w czasie rzutu czy w czasie prowadzenia.
- morrum
- Flądra
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
- Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz
Re: Casting i szczupaki
Remku, łowię castem od paru lat. Z racji nielicznych jednak wypadów wciąż uważam się za początkującego.
Postaram się odnieść do Twoich pytań i postów Jacka.
Od jakiegoś czasu staram się zabierać nad wodę tylko zestawy castingowe - czasem jeden, czasem cztery gdy jest potrzeba i warunki pozwalają. Robię tak by nie mieć alternatywy, by ćwiczyć, czasem się męczyć - lecz wciąż doskonalić.
Wszelkie pierdzielenie że castem łowi się przyjemniej, fajniej, że lepiej się czuje cały zestaw - to farmazony gadane przez ludzi, którzy łowią tym sprzętem dla szpanu.
To że rzuty są krótsze, że brody się robią - to z kolei opinie ludzi, którzy zrobili pierwszy krok, ale nie poszli dalej.
Rzuty... na początku będą krótsze, zwłaszcza gdy skonfrontujemy starego wyjadacza ze spinningowym kijem 275cm i początkującego castingowca z kijkiem 180cm o podobnych parametrach CW - dokładnie takie zestawienie przerabiałem z kuzynem. Ale! Z czasem gdy wszystko się w głowie poukłada, gdy kciuk bezwiednie będzie sam muskał chropowatą plecionkę na obracającej się szpuli tuż przed wpadnięciem wabika do wody może się okazać, że cast wygrywa w kategorii dystansu rzutowego z dłuższym spinem... ale to tak odległy etap, że pomijalny.
Brody - tu sprawa jest hmm dziwna. Z jednej strony bród i brodek (niestety żadnej Brodki) zaliczyłem setki łowiąc castem, ale tylko raz musiałem ciąć linkę - i wynikało to tylko z pośpiechu. Zwykle brody na multiplikatorze są banalnie łatwe do opanowania, minuta w maksie i lecimy dalej. Jacek wspomniał o hamulcu magnetycznym. W zasadzie powinniśmy używać określenia hamulec rzutowy (to jeden z 3 hamulców w tym ustrojstwie). Hamulec walki tudzież sprzęgło, regulowany gwiazdą na nasadzie korbki to wiadoma sprawa nie ma co wyjaśniać. Drugi hamulec to docisk szpuli - najważniejsze by dokręcić go tak aby szpulka nie miała luzu na boki a następnie - to baaardzo ważna rada dla początkujących - dokręcić tak, by po zwolnieniu szpuli przynęta opadała pod szczytówką pod swym ciężarem w miarę swobodnie, lecz po opadnięciu jej na ziemię szpula przestała się kręcić lub robiła maksymalnie obrót, dwa. Takie ustawienie skraca rzuty, bo szpulka jest hamowana minimalnie przez cały czas, lecz w zasadzie likwiduje problem bród. Niestety po każdej zmianie wabika trzeba ustawiać docisk na nowo.
Hamulec magnetyczny zaś - lub odśrodkowy, bo te dwa rozwiązania są stosowane u różnych producentów - to dodatkowy hamulec rzutowy, który pozwala na dodatkowe dohamowywanie mniejsze lub większe w zależności od warunków - najważniejszym z nich jest wiatr. Upraszczając jeśli łowię z wiatrem ustawiam magnetyk blisko zera, gdy mam lekki wiatr boczny, ustawiam około połowy skali, gdy zaś muszę rzucać pod wiatr, góra skali. Z odśrodkowym jest więcej rypaniny, ale przyznam bez bicia, że jedynym multiplikatorem z tym systemem, 25cio letnim Ambasadorem C3, rzuca mi się fenomenalnie przyjemnie. Są jeszcze, bodaj u Shimano, aktywne, elektroniczne systemy kontroli rzutów, które na pewno pomagają, lecz myślę że to jak system automatycznego parkowania w aucie - miesiąc pojeździsz i już sam nie umiesz
Jednak wraz ze wzrostem doświadczenia magnetyk - lub kołeczki w odśrodkowym- idą ku zeru, docisk szpuli kontroluje by szpula na boki nie latała za bardzo i tyle, a całość pracy hamowania i kontroli rzutu przejmuje na siebie kciuk.
Może się to wydawać skomplikowane, ale wcale tak nie jest jak już się wszystko ma w rękach.
Co do zasadności używania casta - chyba JEDYNĄ realną przewagą UŻYTKOWĄ multiplikatora nad kołowrotkiem spinningowym jest nie chlastanie przez plecionkę skóry w zgięciu palca wskazującego podczas rzutów, co w przypadku tego drugiego jest normą podczas ciężkiego łowienia. Innymi słowy im cięższy zestaw tym bardziej proponuję multiki. Myślę że tak od 45-50g można już myśleć nad castem. Sam mam 4 zestawy "podstawowe" - 185cm do 28g (realnie do 35), 213 do 70, 190 do 80(realnie do około 100) oraz 230 do 120 (realnie więcej ale nie wiem czy 150 czy bliżej 200). Do tego mam dwa zestawy "zapasowe" - chińskiego travela do 25-30g oraz "verticala" do 30g - każdy zestaw to rzecz jasna kij i multiplikator, bo nie znoszę przekładać kołowrotków.
No i tym samym doszliśmy do wad castingu. Opiszę to na przykładzie wyprawy do Szwecji przed dwoma laty. Wziąłem zestaw castingowy do jerków (ten do 80 a realnie 100g) i drugiego dnia szczupak rozorał mi opuszkę prawego kciuka. Rana była głęboka i bolesna, o obsłudze multiplikatora mogłem zapomnieć. Miałem jednak zapas - spinning pod jerki od Cormorana - 180 - 190cm o max. CW 120g. Z lenistwa miotałem tym kijem wszystkim - od 8g powierzchniowców po blisko 100g jerki i gumy. I dawała radęc, a żadna ryba mi się mie spięła. W caście by to nie przeszło, gdyż bez naładowania blanku po prostu nie rzucisz. Jeśli masz CW - zakładamy że opisane prawidłowo - 15 do 45g, to zarzucisz na jakąś sensowną odległość wabikiem w tym zakresie, 10g nie poleci dalej niż 15m. No i przynęty też powinny być lotne (gumy, jerki, wahadłówki ), by to naładowanie kija nie szło w opór powietrza.
Kwestia cen też nie jest po stronie castingu. Za porządny multiplikator musimy zapłacić co najmniej ×2 w stosunku do porównywanej półki kołowrotków spinningowych.
Tu nadmienię, że jest pewna zależność bardzo frapująca - im multiplikator ma służyć i nadawać się do lżejszego łowienia, tym będzie droższy. Tak więc te do łowienia ULajtem i paproszkami zaczynają się od .... no może za tysiaka używkę by się dostało.
Osobiście stwierdziłem, że nie ma sensu wyważać otwartych drzwi i poniżej 12-16g łowię tylko normalnym spinningiem. Mam kijek z pazurem do 18g. Mój "najdelikatniejszy" multik ponoć spokojnie powinien sobie dawać radę od tych 5g a jednak to nie było to i zamiast kupować lżejsze szpule i lepsze łożyska - olałem temat nie widząc w tym sensu.
Są też niebezpodstawne opinie, że multiplikator jest trwalszy od kołowrotka o szpuli stałej. Niby tak, każdy kto ma choć pobieżne pojęcie o fizyce i mechanice bez zbędnego dumania stwierdzi, że konstrukcja multiplikatora z racji sposobu przekazywania ruchu obrotowego na szpulę będzie wydajniejsza i trwalsza niż analogiczna w kołowrotku. I tak by było, gdyby nie wymagania rynku i ekonomii, które każą robić sprzęt coraz lżejszy i oszczędzać... Otóż zębatki przekładni coraz częściej wykonywane są z bardzo lekkich stopów aluminium z plasteliną lub wręcz z plastiku. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku kołowrotków, ale umówmy się, w nawijaku za 2 tysiace nie spodziewamy się plastikowych zębatek, a w multikach to już nie takie pewne. Póki co zarżnąłem tylko jeden multiplikator - starszego Team Dragona. Ale kiedyś spróbuję go naprawić , za to jestem całkowicie pewien wspomnianego wcześniej starego ABU - to sprzęt prosty i nie ma się tam co zepsuć, bo wszystko jest solidne.
Na początek lepiej kupić coś ze średniej półki niż z dolnej - by się nie zrazić od razu na starcie. Można kupić używkę, lub sprawdzoną konstrukcję z Ali.
Kij jest mniej problematycznym tematem.
Same rzuty zestawem castingowym (czekam aż ktoś wprowadzi polskie słowo bo brzydzę się angloamerykanizmami) też są nieco inne niż klasycznym spinningiem (znów angloamerykanizm a fuj ) - wędzisko trzeba naładować, podczas zamachu musi się poddać i oddać energię przekazawszy ją przynęcie podczas ostatniej fazy wymachu. Nie rzucimy szybkim strzałem "z katapulty" jak przy spinie. Nie jest to jednak jakieś arcytrudne.
Właśnie znalazłem drugą zaletę multiplikatora - nie skręca linki jak kołowrotek spinningowy. Nawet długotrwałe i intensywne łowienie nie powoduje problemów ze skręcaniem - chyba że łowimy na badziewne obrotówki
Wracając do tematu przewodniego, czyli zestaw z pazurem + szczupak. Uważam Remku, że jeśli chcesz spróbować to jak najbardziej tak. Lecz musisz najpierw nad tym usiąść, wybrać jakie gramatury będziesz tym zestawem obsługiwał i jakiego rodzaju przynętami będziesz chciał łowić.
Postaram się odnieść do Twoich pytań i postów Jacka.
Od jakiegoś czasu staram się zabierać nad wodę tylko zestawy castingowe - czasem jeden, czasem cztery gdy jest potrzeba i warunki pozwalają. Robię tak by nie mieć alternatywy, by ćwiczyć, czasem się męczyć - lecz wciąż doskonalić.
Wszelkie pierdzielenie że castem łowi się przyjemniej, fajniej, że lepiej się czuje cały zestaw - to farmazony gadane przez ludzi, którzy łowią tym sprzętem dla szpanu.
To że rzuty są krótsze, że brody się robią - to z kolei opinie ludzi, którzy zrobili pierwszy krok, ale nie poszli dalej.
Rzuty... na początku będą krótsze, zwłaszcza gdy skonfrontujemy starego wyjadacza ze spinningowym kijem 275cm i początkującego castingowca z kijkiem 180cm o podobnych parametrach CW - dokładnie takie zestawienie przerabiałem z kuzynem. Ale! Z czasem gdy wszystko się w głowie poukłada, gdy kciuk bezwiednie będzie sam muskał chropowatą plecionkę na obracającej się szpuli tuż przed wpadnięciem wabika do wody może się okazać, że cast wygrywa w kategorii dystansu rzutowego z dłuższym spinem... ale to tak odległy etap, że pomijalny.
Brody - tu sprawa jest hmm dziwna. Z jednej strony bród i brodek (niestety żadnej Brodki) zaliczyłem setki łowiąc castem, ale tylko raz musiałem ciąć linkę - i wynikało to tylko z pośpiechu. Zwykle brody na multiplikatorze są banalnie łatwe do opanowania, minuta w maksie i lecimy dalej. Jacek wspomniał o hamulcu magnetycznym. W zasadzie powinniśmy używać określenia hamulec rzutowy (to jeden z 3 hamulców w tym ustrojstwie). Hamulec walki tudzież sprzęgło, regulowany gwiazdą na nasadzie korbki to wiadoma sprawa nie ma co wyjaśniać. Drugi hamulec to docisk szpuli - najważniejsze by dokręcić go tak aby szpulka nie miała luzu na boki a następnie - to baaardzo ważna rada dla początkujących - dokręcić tak, by po zwolnieniu szpuli przynęta opadała pod szczytówką pod swym ciężarem w miarę swobodnie, lecz po opadnięciu jej na ziemię szpula przestała się kręcić lub robiła maksymalnie obrót, dwa. Takie ustawienie skraca rzuty, bo szpulka jest hamowana minimalnie przez cały czas, lecz w zasadzie likwiduje problem bród. Niestety po każdej zmianie wabika trzeba ustawiać docisk na nowo.
Hamulec magnetyczny zaś - lub odśrodkowy, bo te dwa rozwiązania są stosowane u różnych producentów - to dodatkowy hamulec rzutowy, który pozwala na dodatkowe dohamowywanie mniejsze lub większe w zależności od warunków - najważniejszym z nich jest wiatr. Upraszczając jeśli łowię z wiatrem ustawiam magnetyk blisko zera, gdy mam lekki wiatr boczny, ustawiam około połowy skali, gdy zaś muszę rzucać pod wiatr, góra skali. Z odśrodkowym jest więcej rypaniny, ale przyznam bez bicia, że jedynym multiplikatorem z tym systemem, 25cio letnim Ambasadorem C3, rzuca mi się fenomenalnie przyjemnie. Są jeszcze, bodaj u Shimano, aktywne, elektroniczne systemy kontroli rzutów, które na pewno pomagają, lecz myślę że to jak system automatycznego parkowania w aucie - miesiąc pojeździsz i już sam nie umiesz
Jednak wraz ze wzrostem doświadczenia magnetyk - lub kołeczki w odśrodkowym- idą ku zeru, docisk szpuli kontroluje by szpula na boki nie latała za bardzo i tyle, a całość pracy hamowania i kontroli rzutu przejmuje na siebie kciuk.
Może się to wydawać skomplikowane, ale wcale tak nie jest jak już się wszystko ma w rękach.
Co do zasadności używania casta - chyba JEDYNĄ realną przewagą UŻYTKOWĄ multiplikatora nad kołowrotkiem spinningowym jest nie chlastanie przez plecionkę skóry w zgięciu palca wskazującego podczas rzutów, co w przypadku tego drugiego jest normą podczas ciężkiego łowienia. Innymi słowy im cięższy zestaw tym bardziej proponuję multiki. Myślę że tak od 45-50g można już myśleć nad castem. Sam mam 4 zestawy "podstawowe" - 185cm do 28g (realnie do 35), 213 do 70, 190 do 80(realnie do około 100) oraz 230 do 120 (realnie więcej ale nie wiem czy 150 czy bliżej 200). Do tego mam dwa zestawy "zapasowe" - chińskiego travela do 25-30g oraz "verticala" do 30g - każdy zestaw to rzecz jasna kij i multiplikator, bo nie znoszę przekładać kołowrotków.
No i tym samym doszliśmy do wad castingu. Opiszę to na przykładzie wyprawy do Szwecji przed dwoma laty. Wziąłem zestaw castingowy do jerków (ten do 80 a realnie 100g) i drugiego dnia szczupak rozorał mi opuszkę prawego kciuka. Rana była głęboka i bolesna, o obsłudze multiplikatora mogłem zapomnieć. Miałem jednak zapas - spinning pod jerki od Cormorana - 180 - 190cm o max. CW 120g. Z lenistwa miotałem tym kijem wszystkim - od 8g powierzchniowców po blisko 100g jerki i gumy. I dawała radęc, a żadna ryba mi się mie spięła. W caście by to nie przeszło, gdyż bez naładowania blanku po prostu nie rzucisz. Jeśli masz CW - zakładamy że opisane prawidłowo - 15 do 45g, to zarzucisz na jakąś sensowną odległość wabikiem w tym zakresie, 10g nie poleci dalej niż 15m. No i przynęty też powinny być lotne (gumy, jerki, wahadłówki ), by to naładowanie kija nie szło w opór powietrza.
Kwestia cen też nie jest po stronie castingu. Za porządny multiplikator musimy zapłacić co najmniej ×2 w stosunku do porównywanej półki kołowrotków spinningowych.
Tu nadmienię, że jest pewna zależność bardzo frapująca - im multiplikator ma służyć i nadawać się do lżejszego łowienia, tym będzie droższy. Tak więc te do łowienia ULajtem i paproszkami zaczynają się od .... no może za tysiaka używkę by się dostało.
Osobiście stwierdziłem, że nie ma sensu wyważać otwartych drzwi i poniżej 12-16g łowię tylko normalnym spinningiem. Mam kijek z pazurem do 18g. Mój "najdelikatniejszy" multik ponoć spokojnie powinien sobie dawać radę od tych 5g a jednak to nie było to i zamiast kupować lżejsze szpule i lepsze łożyska - olałem temat nie widząc w tym sensu.
Są też niebezpodstawne opinie, że multiplikator jest trwalszy od kołowrotka o szpuli stałej. Niby tak, każdy kto ma choć pobieżne pojęcie o fizyce i mechanice bez zbędnego dumania stwierdzi, że konstrukcja multiplikatora z racji sposobu przekazywania ruchu obrotowego na szpulę będzie wydajniejsza i trwalsza niż analogiczna w kołowrotku. I tak by było, gdyby nie wymagania rynku i ekonomii, które każą robić sprzęt coraz lżejszy i oszczędzać... Otóż zębatki przekładni coraz częściej wykonywane są z bardzo lekkich stopów aluminium z plasteliną lub wręcz z plastiku. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku kołowrotków, ale umówmy się, w nawijaku za 2 tysiace nie spodziewamy się plastikowych zębatek, a w multikach to już nie takie pewne. Póki co zarżnąłem tylko jeden multiplikator - starszego Team Dragona. Ale kiedyś spróbuję go naprawić , za to jestem całkowicie pewien wspomnianego wcześniej starego ABU - to sprzęt prosty i nie ma się tam co zepsuć, bo wszystko jest solidne.
Na początek lepiej kupić coś ze średniej półki niż z dolnej - by się nie zrazić od razu na starcie. Można kupić używkę, lub sprawdzoną konstrukcję z Ali.
Kij jest mniej problematycznym tematem.
Same rzuty zestawem castingowym (czekam aż ktoś wprowadzi polskie słowo bo brzydzę się angloamerykanizmami) też są nieco inne niż klasycznym spinningiem (znów angloamerykanizm a fuj ) - wędzisko trzeba naładować, podczas zamachu musi się poddać i oddać energię przekazawszy ją przynęcie podczas ostatniej fazy wymachu. Nie rzucimy szybkim strzałem "z katapulty" jak przy spinie. Nie jest to jednak jakieś arcytrudne.
Właśnie znalazłem drugą zaletę multiplikatora - nie skręca linki jak kołowrotek spinningowy. Nawet długotrwałe i intensywne łowienie nie powoduje problemów ze skręcaniem - chyba że łowimy na badziewne obrotówki
Wracając do tematu przewodniego, czyli zestaw z pazurem + szczupak. Uważam Remku, że jeśli chcesz spróbować to jak najbardziej tak. Lecz musisz najpierw nad tym usiąść, wybrać jakie gramatury będziesz tym zestawem obsługiwał i jakiego rodzaju przynętami będziesz chciał łowić.
Michał
Re: Casting i szczupaki
Michał - szacun. Pierwszy raz spotkałem się z tym, żeby posiadacz kilku zestawów castingowych tak szczegółowo i rzetelnie (bez wychwalania casta ponad wszystko) opisał wady i zalety takiego zestawu. Każdy teraz może przeczytać, rozważyć wszelkie za i przeciw i określić co mu bardziej pasuje.
Re: Casting i szczupaki
Wpis Michała lepszy niż nie jeden artykuł w prasie wędkarskiej. Same przydatne informacje dla chcących spróbować ciasta. Takie porady na AW to miód dla istnienia tematycznego forum.
Re: Casting i szczupaki
Co do łowienia castem UL to naczytałem się i naoglądałem cudów. Nie dość że castingowcy kupowali sprzęt za grube tysiące to go jeszcze tunningowali tak jak Michał pisze - zmiana łożysk na "lepsiejsze" to samo ze szpulą lub wiercenie kolejnych otworów w szpul by była lżejsza. Taka "sztuka dla sztuki" lub po naszemu "zdejmowanie skórki z g...a".
A co do trwałości. Hmmm i tak i nie - ja bym postawił znak równości. Kołowrotek za 1000 zł jest w obu przypadkach podobnie trwały, z tą różnicą że spinningiści czasem przesadzają z rozmiarem w dół, by zestaw był jak najlżejszy bo współczesnym "chłopcom" rękę męczy już 250 gr. No i są kołowrotki spinningowe za 100-150 zł a multików raczej nie , chyba że na Ali. Tylko że ciężko w takim przedziale cenowym znaleźć coś trwałego i niezawodnego. W sumie przy tak dużej ilości producentów to ciężko cokolwiek wybrać...
Ale jakby ktoś już chciał z Ali to Kastking wypuścił nowe multiki, o czym nie omieszkał mnie powiadomić, tylko po co skoro nie używam....
https://pl.aliexpress.com/item/40011997 ... 6558_2&s=p
https://pl.aliexpress.com/item/4001286687322.html
A co do trwałości. Hmmm i tak i nie - ja bym postawił znak równości. Kołowrotek za 1000 zł jest w obu przypadkach podobnie trwały, z tą różnicą że spinningiści czasem przesadzają z rozmiarem w dół, by zestaw był jak najlżejszy bo współczesnym "chłopcom" rękę męczy już 250 gr. No i są kołowrotki spinningowe za 100-150 zł a multików raczej nie , chyba że na Ali. Tylko że ciężko w takim przedziale cenowym znaleźć coś trwałego i niezawodnego. W sumie przy tak dużej ilości producentów to ciężko cokolwiek wybrać...
Ale jakby ktoś już chciał z Ali to Kastking wypuścił nowe multiki, o czym nie omieszkał mnie powiadomić, tylko po co skoro nie używam....
https://pl.aliexpress.com/item/40011997 ... 6558_2&s=p
https://pl.aliexpress.com/item/4001286687322.html
- morrum
- Flądra
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
- Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz
Re: Casting i szczupaki
Dodam jeszcze coś o kijach - bo w sumie je pomijałem do tej pory.
Jeśli chciałbyś Remku łowić typowo jerkowo, nadajac "klockom" pracę kijem - to wiadomo, kij krótki, 180-200cm i o CW nieco wyższym niż zakładane najcięższe przynęty. Chodzi o to, że przy takim łowieniu kij "dostaje w dupę" nie tylko podczas rzutów ale też prowadzenia. Jeśli przykładowo masz kij do 70 i machasz bardzo łownym skądinąd Strike Pro Buster Jerkiem (75g - co przy zestawie castingowym nie powinno być problemem z uwagi na charakterystykę rzutów), który jednak wymaga mocnej animacji, to nie jesteś w stanie "dać mu w palnik" bo kij zbyt się poddaje i nie możesz tym samym poprowadzić przynęty w najlepszy sposób a jeśli nie daj Boże w trakcie szarpnięcia nastąpi branie szczupaka, to nie masz już czym zaciąć i raczej branie będzie spartolone. Na szczęście większość jerków na rynku nie wymaga aż tak siłowego zaangażowania w prowadzenie i osobiście Slidera 12S (70g) obsługuję kijem do 70g
Jeśli natomiast chciałbyś łowić dużymi gumami, to tu lepiej sprawdzają się dłuższe kije - 220-260cm o stosownym CW oraz raczej cieplejszej akcji. Fanaberii nie ma - jeśli łowi się gumową imitacją kotleta o długości 9 a nawet 12 cali (za dużą gumę uważam tą ponad 18cm) to nie ma mowy o agresywnym opadzie czy subtelnym potrząchiwaniu. Takiego gumozaura ściąga się wolniej, szybciej lub przestaje się zwijać na chwilę.
Jeżeli chcesz coś uniwersalnego, to niestety kosztem czegoś na skrajach. Osobiście moim uniwersałem jest kijek 213 do 70g - pozwala dalej machnąć niż kij 180cm, ale nie tyle co 230, w razie potrzeby przynętę można unieść wyżej kijem lecz jerkowanie w dół - szarpiac pod siebie- możliwe jest tylko z wysokiego pokładu łódki (z ławki?!) albo z wyższtch pomostów - Ty jesteś wyższy wiec problem powinien być mniejszy. Można też jerkować do boku - mam kolegę który tylko tak łowi a jerkuje zwykle brodząc i z kijem właśnie 213cm. Można też jerkować...korbką kołowrotka, znaczy multiplikatora. I tu też informacje, o których zapomniałem wcześniej. Multiplikatory pod jerkowanie bowiem, mają wyższe przełożenie niż te do ciągania gum. Chodzi o to, by przy podszarpywaniu jerkiem bez problemu utrzymywać napięcie linki (u mnie to przełożenie bodaj 7,3-1). Natomiast szczupakowe gumy prowadzi się z natury wolno, więc by nie dostać zapaści sugeruje się wolniejsze przełożenie (u mnie 3,5 - 1 chyba). Wiecej by powiedziały dane ile centymetrów linki nawijanych jest na szpulę za jednym obrotem korbki, ale nie pamiętam kompletnie. No i wolnobiegi są niby trwalsze
W moim zestawie umiwersalnym mam przełożenie 7.3-1 dlatego, że zwykle podpinam nań właśnie jerki oraz wahadłówki - staram się kręcić baardzo wolno, średnio mi to wychodzi ale rybom zdaje się to nie przeszkadzać
No. To chyba tyle tytułem wstępu. W razie pytań służę radą i wsparciem technicznym
Jeśli chciałbyś Remku łowić typowo jerkowo, nadajac "klockom" pracę kijem - to wiadomo, kij krótki, 180-200cm i o CW nieco wyższym niż zakładane najcięższe przynęty. Chodzi o to, że przy takim łowieniu kij "dostaje w dupę" nie tylko podczas rzutów ale też prowadzenia. Jeśli przykładowo masz kij do 70 i machasz bardzo łownym skądinąd Strike Pro Buster Jerkiem (75g - co przy zestawie castingowym nie powinno być problemem z uwagi na charakterystykę rzutów), który jednak wymaga mocnej animacji, to nie jesteś w stanie "dać mu w palnik" bo kij zbyt się poddaje i nie możesz tym samym poprowadzić przynęty w najlepszy sposób a jeśli nie daj Boże w trakcie szarpnięcia nastąpi branie szczupaka, to nie masz już czym zaciąć i raczej branie będzie spartolone. Na szczęście większość jerków na rynku nie wymaga aż tak siłowego zaangażowania w prowadzenie i osobiście Slidera 12S (70g) obsługuję kijem do 70g
Jeśli natomiast chciałbyś łowić dużymi gumami, to tu lepiej sprawdzają się dłuższe kije - 220-260cm o stosownym CW oraz raczej cieplejszej akcji. Fanaberii nie ma - jeśli łowi się gumową imitacją kotleta o długości 9 a nawet 12 cali (za dużą gumę uważam tą ponad 18cm) to nie ma mowy o agresywnym opadzie czy subtelnym potrząchiwaniu. Takiego gumozaura ściąga się wolniej, szybciej lub przestaje się zwijać na chwilę.
Jeżeli chcesz coś uniwersalnego, to niestety kosztem czegoś na skrajach. Osobiście moim uniwersałem jest kijek 213 do 70g - pozwala dalej machnąć niż kij 180cm, ale nie tyle co 230, w razie potrzeby przynętę można unieść wyżej kijem lecz jerkowanie w dół - szarpiac pod siebie- możliwe jest tylko z wysokiego pokładu łódki (z ławki?!) albo z wyższtch pomostów - Ty jesteś wyższy wiec problem powinien być mniejszy. Można też jerkować do boku - mam kolegę który tylko tak łowi a jerkuje zwykle brodząc i z kijem właśnie 213cm. Można też jerkować...korbką kołowrotka, znaczy multiplikatora. I tu też informacje, o których zapomniałem wcześniej. Multiplikatory pod jerkowanie bowiem, mają wyższe przełożenie niż te do ciągania gum. Chodzi o to, by przy podszarpywaniu jerkiem bez problemu utrzymywać napięcie linki (u mnie to przełożenie bodaj 7,3-1). Natomiast szczupakowe gumy prowadzi się z natury wolno, więc by nie dostać zapaści sugeruje się wolniejsze przełożenie (u mnie 3,5 - 1 chyba). Wiecej by powiedziały dane ile centymetrów linki nawijanych jest na szpulę za jednym obrotem korbki, ale nie pamiętam kompletnie. No i wolnobiegi są niby trwalsze
W moim zestawie umiwersalnym mam przełożenie 7.3-1 dlatego, że zwykle podpinam nań właśnie jerki oraz wahadłówki - staram się kręcić baardzo wolno, średnio mi to wychodzi ale rybom zdaje się to nie przeszkadzać
No. To chyba tyle tytułem wstępu. W razie pytań służę radą i wsparciem technicznym
Michał
- morrum
- Flądra
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
- Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz
Re: Casting i szczupaki
Jeszcze jedno mi przyszło do głowy - choć prawdę mówiąc piszę by zachęcić Remka do pytań.
Plecionka - wielu pisze że tylko czterosplotówka bo mniej się plącze, inni że nie ma to większego znaczenia.
Do niedawna byłem zwolennikiem tej drugiej szkoły lecz ostatnio troszkę porzucałem bardzo dobrą ośmiosplotówką - Momoi Riujin - i niestety ale gdy już się troszkę zużyje, napuchnie i porozwarstwia zaczynają się problemy. Czyerosplotówki może i bardziej szumią ale są jakby bardziej zbite i takich problemów z nimi nie miałem. Czterosploty są też bardziej odporne mechanicznie a to przy łowieniu koło trzcin czy gałęzi nie jest bez znaczenia.
Plecionka - wielu pisze że tylko czterosplotówka bo mniej się plącze, inni że nie ma to większego znaczenia.
Do niedawna byłem zwolennikiem tej drugiej szkoły lecz ostatnio troszkę porzucałem bardzo dobrą ośmiosplotówką - Momoi Riujin - i niestety ale gdy już się troszkę zużyje, napuchnie i porozwarstwia zaczynają się problemy. Czyerosplotówki może i bardziej szumią ale są jakby bardziej zbite i takich problemów z nimi nie miałem. Czterosploty są też bardziej odporne mechanicznie a to przy łowieniu koło trzcin czy gałęzi nie jest bez znaczenia.
Michał
Re: Casting i szczupaki
A ja mam trochę inne doświadczenia jeśli chodzi o jerkowanie czy inne łowienie z plecionką. Jakoś nie narzekam na 8-mio splotowe, mimo że używałem tanich lub średnio budżetowych. Głównie używałem Daiwa Tournament 8 Braid, Daiwa J-Braid 8 i Mikado Nihono Octa Braid. Jakoś nie zauważyłem mniejszej wytrzymałości niż 4-ro splotowe czy rozwarstwień oraz puchnięć. Są plecionki lepsze lub gorsze. Nie polecę nikomu Spidrwire Stealth Moss Green bo bardzo mi się plątała i rwała, do tego mocno przegrubiona, tak samo mocno przegrubiony był Dragon 8 - splotowy nazwy nie pamiętam. Za to Daiwa Tournament najcieńsza przy tej samej deklarowanej średnicy. Nie polecę Mikado Nihonto Fine Braid (4 -ro splotowa) bo już przy nawijaniu zobaczyłem że średnica jest niejednolita a na 300-tu metrowej szpuli znalazłem 3 poważne przegrubienia, wyglądające wręcz jak "kokony".
Pewnie gdybym częściej orał Wisłę to i plecionki zużywałyby się szybciej od tarcia po kamieniach ale na jeziorach nie widzę różnic w zużyciu.
Pewnie gdybym częściej orał Wisłę to i plecionki zużywałyby się szybciej od tarcia po kamieniach ale na jeziorach nie widzę różnic w zużyciu.
- morrum
- Flądra
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
- Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz
Re: Casting i szczupaki
Jacku, tylko przy cascie troszkę inaczej to wyglada. To, co teraz napiszę -poza stwierdzeniem faktu na początku - jest jedynie moim domysłem, ale nie mam całkowitej pewności że moje rozumowanie jest słuszne . Otóż w przypadku kołowrotka o szpuli stałej ZAWSZE mamy do czynienia ze skręcaniem linki. Czy rolka szeroka czy wąska, ułożyskowana czy nie, ten typ kołowrotka będzie żyłkę mniej lub bardziej skręcać. Skręcona zaś linka jest ... skręcona no niczym ręcznik, jej skręcenie będzie trzymać w kupie poszarpane włókienka. W multiplikatorze ze skręcaniem nie mamy do czynienia i plecionka ma większą swobodę ekspresji. Wystarczy kilka takich "poszarpanych" metrów i zaciągnięcie plecionki między te wadliwe zwoje i ..... ło matko jak to rozplątać. Przerabiałem to miesiąc temu hehe.
Czterosplotówki z racji ciaśniejszego splotu tak się nie strzępią gdyż ewentualne uszkodzenie ma w związku z tym mniejsze szanse na rozprzestrzenienie się.
Nie będę tu wymieniał plecionek, z którymi miałem do czynienia, bo nie o to chodzi. Polecam do casta czterosploty - po dwóch sezonach z Sunline Siglon x4 innej nie chcę
Czterosplotówki z racji ciaśniejszego splotu tak się nie strzępią gdyż ewentualne uszkodzenie ma w związku z tym mniejsze szanse na rozprzestrzenienie się.
Nie będę tu wymieniał plecionek, z którymi miałem do czynienia, bo nie o to chodzi. Polecam do casta czterosploty - po dwóch sezonach z Sunline Siglon x4 innej nie chcę
Michał
Re: Casting i szczupaki
Różne są plecionki - jedne 4-ro sploty mają luźny splot, inne ciaśniejszy, to samo z 8-mio splotowymi (więcej splotowych nie używałem). Kiedyś była tylko Power Pro i nikt się nad splotami nie zastanawiał
Czas zacząć łowić na casta obrotówkami
Czas zacząć łowić na casta obrotówkami
- Spinn76
- Karaś
- Posty: 223
- Rejestracja: 19 sie 2018, 14:17
Re: Casting i szczupaki
No morrum Michał brawo Ty. Szacuneczek. Dobrze opisane.Kiedyś chciałem spróbować i spróbowałem. Ale faktycznie wszystko musi być z wyższej półki bo inaczej będziemy się tylko wkurzać. Mam znajomego który od lat łowi castem i mówi tak samo jak michu. Brawo.
Krzysztof
Team Dragon Polska. Kriss.
Team Dragon Polska. Kriss.
- morrum
- Flądra
- Posty: 338
- Rejestracja: 29 sie 2019, 16:56
- Lokalizacja: Inowrocław/Bydgoszcz
Re: Casting i szczupaki
Krzysiu mówisz o Przemasie? Kilka słów które mi powiedział kuupę lat temu mnie przekonało.
Jacku łowię na casta obrotówkami. Nie dużo ale jednak mam i rzucam. Najbardziej lubię Meppsy Aglie. 5 i 7 ale i tak mimo sporawej wagi nie lecą zbyt daleko niestety.
Jacku łowię na casta obrotówkami. Nie dużo ale jednak mam i rzucam. Najbardziej lubię Meppsy Aglie. 5 i 7 ale i tak mimo sporawej wagi nie lecą zbyt daleko niestety.
Michał
Re: Casting i szczupaki
Można do obrotówek dokupić dopalacze, wtedy polecą dalej ale będą tonąć szybciej. Można też zmienić korpus na cięższy, jak ktoś ma ochotę, korpusy, szczypce i dental.
- Remek
- Administrator
- Posty: 1009
- Rejestracja: 03 mar 2013, 18:51
- Lokalizacja: Złotów
Re: Casting i szczupaki
Bardzo dziękuje za tak fachowe przedstawienie tematu bliżej. Teraz trzeba pomyśleć ale decyzje już chyba na wiosnę bo sezon już w pełni.
Zapraszamy na nasz blog wędkarski oraz na naszą grupę na FB:
https://www.amatorskie-wedkowanie.pl/
Grupa FB:
https://www.facebook.com/groups/amatorskiewedkowanie
https://www.amatorskie-wedkowanie.pl/
Grupa FB:
https://www.facebook.com/groups/amatorskiewedkowanie